29.04.2014

ROZDZIAŁ 11

*VIOLETTA*
- Ty jesteś naprawdę taki głupi  czy tylko udajesz? - zapytał Mickie'go Leon.
Mickie patrzył się na niego to na mnie  jakbyśmy zmysły postradali. Nadal nic nie rozumiał.
Popatrzyłam się na Leona. Z trudem powstrzymywał śmiech. Spojrzał mi w oczy.
Te iskierki w jego oczach...
Automatycznie sie usmiechnęłam. Patrzył z takim rozbawieniem...zachciało mi się śmiać. Skinelam głową na znak Leonowi. Wybuchnelismy smiechem. Smialismy sie i nie mogliśmy przestać. Co sie uspokoilismy, spojrzelismy i zaczynalismy  od nowa się śmiać. A Mickie stał bezradny i nie wiedział co robić. W pewnym momencie ktoś mnie potrącił , a ja na wpół przytomna ze śmiechu, zaczęłam upadac. Poczulam czyjeś ręce na moim ciele ale niestety nic nie zdzialaly. Otworzylam oczy i sie rozejrzalam. Zobaczyłam Leona i Mickie'go siedzących na podłodze i masujacych sobie głowy.
- Leon, uważał byś! - gadał Mickie. A Leon w przeciwności do niego odrazu do mnie podszedł, chwycił w talii i postawil na ziemi.
- Wszystko ok?- zapytal się z troską w głosie. 
-Taaakk- odpowiedziałam, chwiejac się. Leon momentalnie mnie przytrzymal, chociaz Mickie miał bliżej.
- Na bank wszystko ok?- troska w jego oczach była taka słodka..
- Juz ok. Dziękuję- pocalowalam go w policzek.- A ty jesteś cały? Co tu sie w ogóle stało?
- Jak upadlas, to chcieliśmy Cię oboje złapać i...nie wyszło..- spojrzał mi w oczy. Zatracilam sie w zieleni jego oczu..
- To skoro wszyscy cali, to idziemy wreszcie na koktajl Violetta?
- Mówiłam ze po przesłuchaniach.
-Ale..
- Pomyśl ze wreszcie!- warknal poirytowany Leon.

*MICHEAL*
O co im chodzi? Dlaczego on na mnie warczy?  Aha, jest zazdrosny o Viole. Uważaj , kolego.
- Leon, spokojnie- położyła mu rękę na ramieniu Violetta.
- Ale on nadal nic nie rozumie!- krzyknął Leon na chyba cały korytarz.
- Ciii - położyła mu palec na ustach , złapała za rękę i spojrzała w oczy.- Nie denerwuj się, za chwilę masz egzamin.
- Dobrze.- uśmiechnął sie słabo.
A mnie wtedy oswiecilo.
Nie pójdzie teraz bo Leon jeszcze nie zdawał!
- ROZUMIEM!!- spojrzeli na mnie z ulgą.- Spokojnie Viola, poczekamy aż Leon zda.
- Ufff. Udało się!- powiedzieli uradowani i przybyli sobie piątkę.
- LEON VERDAS! - krzyknął Pablo.
*LEON*
Dobrze że załapał bo bym chyba nie wytrzymal tylko zaraz mu przywalil.
- LEON VERDAS!
Uhu, wywolali mnie.
Spojrzałem na Viole niepewnie.
- Idź, jesteś świetny. Twoja największa szansa. Zresztą, umowa, pamiętasz?
Umowa...aaa..ta ze oboje idziemy do Studia i pokazujemy naszym rozdzicom czym jest dla nas muzyka.
Skinąłem głową.
- Masz tu całusa na szczęście-  chciała mnie pocałować w czoło ale była za mała i na dodatek bez koturnow. Na palcach nie sięgała. Podniosłem ją by spełniła swój cel. Na odchodne poslala mi promienny uśmiech.
Stanąłem na scenie.
- Proszę zaczynac, Panie Verdas.- rzekł chłodnym tonem Gregorio, nauczyciel tańca.
Es por lo momentos que parezco invisible
Y solo yo entiendo lo que me hiciste
Mirame bien, dime quien es el mejor
Cerca de ti, irresistible
Una actuacion, poco creible
Mirame bien, dime quien es el mejor
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti..
Śpiewałem dalej gdy zobaczyłem jak Mickie obejmuje Viole. Dobra, róbta co chceta ale ważne było jego spojrzenie.
" No i co teraz? Hmm? Wygrałem. Jest moja". Wkurzyłem się. Violetta nie jest niczyja nagroda. Mój głos zmienił ton o 180°. Śpiewałem ze wściekłościa, w moik głosie słychać było nienawiść.
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Na twarzy Violi pojawiło się zdumienie.
Pokażę mu. Nie może traktować Violi jak nagrody!
Se que hay momentos
Que parecen posibles
Una mirada , un gesto irrestitible
Mirame bien, dime quien es el mejor
No te das cuenta,
No son compatibles
Quita la venda
Que a tus ojos impide
Mirame bien, dime quien es el mejor
Cały czas patrzyłem na nich. Mickie dobrze wiedzial dlaczego tak śpiewam. I że spiewam do jego głupiej makowki, by mi cos przekazać. Ale patrzył sie na mnie kpiaco, co mnie jeszcze bardziej rozsierdzilo.
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Skończyłem z takim szalem, prawie krzyczalem. Nauczyciele byli pod wrażeniem. Podziekowalem i wyszedłem z sali. Mialem ochote rzucic sie na Mickie'go. Szedłem jak zaslepiony. Nienawiścią. Ale nagle poczułem ciało z impetem przytulajace moje. Poczułem TO ciepło i TE delikatne wargi przy moim uchu.
- Gratuluję występu.- jej oddech delikatnie laskotal moje ucho.
- Dziękuję- rowniez wyszeptalem jej do ucha. Spojrzała mi w oczy, cala rozpromieniona. Odpowiedzialem na to spojrzenie i oboje zatracilismy sie w swoich oczach.
Staliśmy tak pare minut. Genialny widok- dziewczyna z zarzuconymi rekami na szyji chlopaka, on trzymajacy ja w talii i oboje zatraceni w swoich oczach. Magia. Nagle zobaczyłem jakaś rękę przed twarzą i obudzilem sie z letargu.
Ujrzałem Mickie'go machajace nam przed twarzami.
- Żyjecie?- zapytał.
Jezusie, co za palant!!
* MICKIE*
Musiałem im przerwać.MUSIALEM. Tak sie na siebie lampili że po prostu rzygać tęcza. Zwłaszcza że Viola była moja. Lubie byc wredny. Specjalnie to zrobiłem jak śpiewał. Nie wiedziałem ze sie tak zezlosci. Pewnie byłaby awantura gdyby nie Viola.
- Żyjecie?- zapytalem. Leon zgromil mnie wzrokiem. Odsuneli sie do siebie.
- Tak - odpowiedziala speszona Violetta. Stalismy tak w ciszy przez chwile. Viola postanowiła ja przerwac. Na linii ja- Leon było takie spięcie ze każdy wyczulby na kilometr.
- Leon..- zaczęła z nutką irytacji patrząc się na mnie.
- Hmm? - spojrzal sie na nią ciepło
- Mam pytanie. Dlaczego..
Nieeee. Pewnie zapyta czemu zmienil w połowie piosenki ton głosu a Leon z przyjemnością mnie wyda.
- Viola, to idziemy wreszcie na ten koktajl?- wtrąciłem się , chwytając ja za rękę.
- Taaaak-odpowiedziala i wyrywajac rękę z uchwytu podeszła do Leona.
Cholera!

*LEON*
W gorącej wodzie kapany. Bał się ze go wydam , haha. Szczerze mówiąc, rozegralbym to inaczej.
No więc idą "wreszcie " na koktajl. Chwycił ją za rękę jakby mówił ,"Jest moja, wara od niej". A tymczasem Viola, wyrwala rękę , podeszła do mnie, położyła swoja miękka dlon na moim policzku i pocalowala w drugi polik, jednocześnie dajac mi znać wzrokiem " pogadamy później".
- Paa Leon- rzuciła na odchodne. Wydzli z budynku. A ja stałem tam gdzie wcześniej. Po chwili jednak równiez opuściłem budynek. Udałem się do parku. Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać o Mickie'm.
Co ja mu zrobiłem?
I najważniejsze:
Dlaczego traktuje Violette jak nagrodę?
~~~~~~~~~~~~~
Przyznaje sie bez bicia. Nie pasi mi końcówka. Pierwszy raz nie pasi mi rozdział. A co wy sądzicie? Czekam an komentarze!
Ti amo Nikuś <3
Romantyczna ;**
P.S Przepraszam za błędy :c

27.04.2014

ROZDZIAŁ 10

*LEON*
Nie spodziewałem się tego. Przyszła, spojrzała w oczy i pocałowała w policzek, po czym opatrzyła ręce. Na koniec pocałowała w czoło i miała odejść ale musiałem, musiałem ja przytulić. Te gesty, ta cisza, wyrażały więcej niż słowa. Wiedziałem ze oboje czujemy sie winni. Zrozumiałem ,że gesty sa ważniejsze od głupiej gry słów. Pogodziliśmy się, nie używając słów. I chyba taki sposób godzenia się jest najlepszy..
Wchodzimy właśnie do studio. Camila z paczką odrazu nas dopadła.
- Siema.
- Cześć- odparliśmy razem z Violą.
- Najpierw śpiew.-zaciagnela nas do sali. Pokazalisśmy jej utwory, zaśpiewaliśmy.
- To macie opanowane. Śpiewacie genialnie, głosy cudowne, na egzaminie 10/10. Gra na instrumentach rozumiem to samo co teraz? No to to mamy też opanowane.- Uśmiechnęła sie do nas.- A taniec?
- Nie ćwiczyliśmy jeszcze- odparłem zgodnie z prawdą. Pokazała nam układ. Nietrudny. Powtórzyliśmy.
- Viola, musisz poćwiczyć zejście. Maxi ci pomoże.
Po paru powtórzeniach Violetta załapała zejś3cie.
- Witamy w Studio!- rzekli wszyscy z uśmiechem.
- Koktajl w Resto?- zaproponowałem. Wszyscy sie zgodzili. Ruszyliśmy i po chwili byliśmy na miejscu.
Violetta podeszła do baru zamówić napoje. Nie wracała dłuższy czas. Nagle zauważyłem,że rozmawia z jakimś chłopakiem ,po czym wręcza mu numer telefonu. Trzeba będzie uważać na nią. Wróciła do stolika cała uśmiechnięta.
- Viola, co to za uśmiechy?- zapytała Cami.
- Żadne uśmiechy tylko tamten facet- wskazałem na chłopaka.
- Aaaa- Camila sie uśmiechnęła.
Zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać. Czas wspaniale nam płynął.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Stoimy z Violą przed salą śpiewu, dzisiaj egzaminy. Czekamy na swoją kolej, ogladając występy innych. Violetta się strasznie denerwuje. Stoje za nia obejmując ramionami i trzymajac podbródek na jej głowie. Wspaniały moment ale wiadomo ze jak jest dobrze,  zawsze musi sie cos schrzanic.
Nagle podszedł do nas gość którego Viola poznała tydzień temu. Na jego widok oczy jej się zaświeciły.
Lubi go.
- Cześć Viola- usmiechnął się do niej.
- Hej- zarumieniła się.
Uhu, coś jest na rzeczy.
- Przedstawisz mi swojego chłopaka?- CHŁOPAKA?! No tak, wciąż ja obejmuje, co nie zmienia faktu, że i tak facet nie zrozumie naszej relacji z Violetta.
Odsunęliśmy się od siebie.
- Jestem Leon, PRZYJACIEL Violi. A ty to...?- odezwałem się.
- Micheal, ale dla was już Mickie. Też do Studia?-wskazał kolejkę.
Milczałem bo chciałem żeby Viola z nim porozmawiała i rozwijała znajomość skoro tak jej się oczy świecą. Zresztą nie sądzę żebym polubił tego jegomościa.
Jednak Violetta stała jak zamurowana. Patrzyła się na Mickie'go jak na niewiadomo co. Spojrzała się tylko na mnie błagalnie "Ratuj!".
- Tak, czekamy na swoją kolej-odparłem zwięźle. Spojrzalem na Violette groźnie by się ogarnęła bo jak nie to facet może sobie coś pomyśleć. Z opresji wywabił nas Pablo wołając Micheala. Wszedł do sali a my patrzyliśmy na jego występ. Śpiewając patrzył się na Violettę.
Coś się święci.
Po występie Micheal podszedł do nas.
- Bardzo fałszowałem?
Violetta stała jak zaklęta. Delikatnie kopnąłeją ja w kostkę.
- Coś ty. Świetny występ- powiedziała nieśmiało.
- Dzięki. Muszę lecieć ale mam nadzieję ze po rekrutacjach dasz się wyciągnąć na koktajl?
- Jaaasne.
Mickie odszedł a ja odwróciłem sie do Violi. Spućiłla glowę. Podniosłem jej podbródek.
- Viola, wyluzuj.
- Alee ja..
- Spokojnie. Wiem to trudne. Ale dasz sobie radę. Wrzuć na luz i zachowuj się jakbyś np. Rozmawiała ze mną, ok?
-Spróbuję.
Spojrzałem jej w oczy.
- A teraz poprosze uśmiech, panno Castillo.-automatycznie sie uśmiechnęła. Odwzajemnilem go. Wyluzowała. Nagle Pablo wywołał ją.
- Violetta Castillo!
Zaczela się trząść. Nic dziwnego od tego momentu jej życie sie bardzo zmieni.
Przykleiła się do mnie.
- Viola, idz to twoja szansa.
- Ale Leon co jeżeli..
- Nie gdybajmy. Będzie co będzie. Razem możemy wszystko, tak?- pocalowalem ja w czolo i lekko popchnalem w stronę sali. Ostatni raz spojrzała na mnie a ja poslalem jej ciepły uśmiech. Weszla na scenę i zaczela śpiewać. Na początku nie szlo jej ale wtem nasze oczy się spotkały. Poslalem jej spojrzenie " Dasz radę!" Kiwnela głową I wtedy totalnie  wczuła się w piosenkę a swiat ogarnela magia. Skończyła z wielkim uśmiechem. Wszyscy zaczęli bić jej brawo. Poslala nauczycielom jeszcze jeden uśmiech i podeszła do mnie i rzuciła mi się na szyję. Wzięła głęboki oddech.
- I co, bylo tak strasznie? - zaśmiałem się.
- Nie...
- widzisz?- uscisnalem ja.
- Bez ciebie nie dałabym rady- pocalowala mnie w policzek.
Te jej delikatne usta...
Jak na zawołanie zjawił się Mickie. Wziął Viole pod ramię i zapytał silac sie na nonszalacje:
- Violetta, dasz się zaprosić na koktajl.
- Owszem, ale po przesłuchaniach, jak ci już powiedziałam.
Co ona robi? Czemu nie idzie?
- Przecież jesteśmy już po przesłuchaniach- zapytał ze zdziwieniem.
- Nie wszyscy- spojrzała na mnie ciepło.
-??- patrzył na nią.
Pewnie celowo mnie pominął. Nigdy go nie lubiłem.
- Czy ja o czymś nie wiem?-Patrzył się nią jak na głupią.
Jesus co za palant.
Spojrzałem się na Violę z uśmiechem i pytaniem w oczach: "Mogę? Mogę mu dogryżć??". Uśmiechnęła się. Spojrzałam na Mickiego i chrzaknąłem.
Zwrócił swój wzrok na mnie. Miał zdezorientowanie w oczach.
- Mickie..mam pytanie.
- Jakie?
- Ty jesteś naprawdę taki głupi czy tylko udajesz?



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
HEEEEJJ! Jestem tak szczęśliwa, że wstawiam wam nowy rozdział c;
Rozdział dla Nikusi, bez niej LBA by nie było <3 Ti amo!!
Czekam na reakcje, komentarze, jest parę wątków (;
Pozdrawiam ^.^
Romantyczna ;**

LBA !

Skaczę ze szczęścia bo zostałam nominowana do LBA przez moją kochaną Nikusię <33333333 < violettameganleon.blogspot.com > KOCHAM CIĘ! UWIELBIAM! UBÓSTWIAM! TI AMO ^^

Pytania od mojej ulubionej blogerki <3 :

1) Ile masz lat?
15 c;
2) Czytasz mojego bloga?
Sama najlepiej wiesz <3
3) Dlaczego piszesz bloga?
Zafascynowała mnie miłość ukazana w serialu...a może to zazdrość?
4) Ulubiona piosenka?
Uhuhuhu...na to pytanie jest wiele odpowiedzi...unforgiven, heart-shaped box, personal jesus...habla si puedes...podemos..nuestro camino...i wiele wiele innych...
5) Ulubione zajęcie?
Czytanie blogów, zwłaszcza twojego i pisanie rozdziałów bo dobrze mi to wychodzi jak mam w sobie dużo emocji i to naprawdę pomaga ;3
6) Talent?
Oopsiee..żaden.
7) Marzenie?
Poznać prawdziwą miłość i być szczęśliwą ^^ (Tak wiem, romantyczka ze mnie)
8) Ulubiony artysta?
Długo by tu..Juan Carlos Cano, Marylin Manson, Micheal Jackson, Johnny Deep..każdy ma coś co mnie w nim pociąga
9) Co cenisz w sobie najbardziej?
To, że patrzę pod powierzchnię i często zauważam coś innego, ważnego, czego inni nie widzą.
10) Lubisz spać? xd
Ubóstwiam, tak jak ciebie ;>
11) Ulubiona książka?
Trylogia Suzanne Collins, Szkoła miłość i inne diety, cykl o agencie Pendergarście Lincolna Child'a i Douglas'a Preston'a

Nominuję....
http://story-violetta.blogspot.com/
http://newstoryaboutleonetta.blogspot.com/
http://odnienawiscidomilosci-leonetta.blogspot.com/
http://nie-taka-milosc.blogspot.com/

A oto pytania:
1. Ile masz lat?
2. Dlaczego akurat Leonetta?
3. Czego w sobie nie lubisz?
4. Czego słuchasz?
5. Grasz na czymś?
6. Spełniasz swoje marzenia? Jeśli tak, to jakie?
7. Wierzysz w miłość?
8. Czym według ciebie jest szczęście?
9. Co rozumiesz poprzez ból i cierpienie?
10. Jak oceniasz swój blog?








20.04.2014

BARDZO WAŻNY POST.

Dwie sprawy:

1) ŚWIĘTA moi mili!
Wszystkiego najlepszego, zdrowia, pomyślności a zwłaszcza dużo cierpliwości co do mojej osoby c:

2) Żadnych komentarzy i Madzia smuta :(
Więc proszę by każdy kto czyta mojego bloga i podoba mu sie historia tutaj opisywana odpowiedział na mojego posta dzisiejszego. Zobaczymy komu zależy na moim blogu!

Mam pomysł na One Shot'a c: Wanna one?

Czekam na komentarze i życzę WesołychŚwiąt!

Romantyczna ;**

17.04.2014

ROZDZIAŁ 9

*LEON*
Bez słowa opuściłem pokój, po czym wyszedłem z tego domu.
IDIOTO COŚ NAROBIŁ?! Straciłeś ją!!! Po cholerę był ci ten żart!
Nie wiedziałem, że tak zareaguje. Myślałem że jest ok, jak się domyśliła i zrzuciła mnie z łóżka. A teraz to koniec. Poszedłem do swojego domu i usiadłem na kanapie. W oczach stanęły mi łzy.
Bravo Verdas. Właśnie straciłeś najważniejszą osobę w swoim życiu. I co teraz? Właśnie..co ja bez niej zrobię?
Bez opanowania zacząłem rzucać rzeczami. Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałem i wiedziałem,
że może mnie to dużo kosztować ale..i tak straciłem najważniejsze.
W TYM SAMYM CZASIE
*VIOLETTA*
Czemu to zrobiłam? Czemu kazałam mu wyjść zamiast dać się przytulić i wszystko wytłumaczyć? Czemu? Żeby pokazać że możesz być samodzielna? I tak nie wytrzymasz bez niego dłużej niż jeden dzień! Głupia!! Co ja teraz zrobię?  Ja to schrzaniłam. Muszę to naprawić. Pójdę do niego. Ha, tylko gdzie on mieszka. Francesca będzie wiedziała. Dzwonię.
Zadzwoniłam do Fran i zrelacjonowałam sytuację. Podała mi adres. Stwierdziłam , ze blisko. Tak mi zależało ze wyszłam natychmiast z domu, nie przebierając się. Nie obchodzą mnie inni ludzie tylko Leon.
Po chwili byłam pod jego domem. Zapukałam cicho do drzwi. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi więc weszłam.
Ujrzałam go. Stał tyłem z jakąś figurką w ręce i patrzył przed siebie. Dom wyglądał jak pobojowisko. Porozbijane przedmioty na podłodze...to jego robota? Patrzyłam się na jego sylwetkę, nie odzywając się ani słowem. Odwrócił się. Smutno na mnie spojrzał i spuścił głowę, odstawiając figurkę na stolik. Tym razem to ja działałam. Podeszłam do niego i chwyciłam za ręce. Podniosłam jego podbródek i spojrzałam w zeszklone szmaragdowe oczy. Pocałowałam w policzek, wciąż się nie odzywając. Zobaczyłam, że ma poharatane dłonie. Ujrzałam ze drzwi do łazienki są otwarte, zaprowadziłam go tam i opatrzyłam. W tych wszystkich gestach próbowałam wyrazić swoje uczucia. Mam nadzieję, ze zrozumie, ze wie co chciałam mu przekazać. Stanęłam na czubkach palców i pocałowałam w czoło i bez słowa skierowałam się do wyjścia. Wtem, schwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie, otaczając ramionami. Wtuliłam się w niego. Cisza między nami wyrażała więcej niż tysiąc słów. Po chwili schwycił mnie za rękę i pociągnął do wyjścia. Zrozumiałam co robi gdy spojrzałam na zegarek. 14:45. Spotkanie w Studio.
~~~~~~~~~~~~
Siema miśki!
Rozdział dla mojej Nikusi ;** Ti amo ♡
Czekam na komentarze bo statystyki się poprawiają za co wam serdecznie dziękuję ! <3
Romantyczna ;**

ROZDZIAŁ 8

*LEON*
Zobaczyłem, że Viola usnęła. W moich ramionach. Czułem to wspaniałe ciepło , które od niej bije. Gdybym mógł,  w życiu nie wypuściłbym jej z ramion. Siedziałem tak, patrząc na słodko śpiąca Violettę. Chwilę później, zobaczyłem Olgę, która wskazała mi pokój Violi. Wziąłem tę słodkość na ręce i zaniosłem do pokoju. Na dobranoc ucałowałem w czoło. Byłem już prawie za drzwiami ich domu gdy usłyszałem Olgę:
- Gdzie się Pan wybiera?
- Do domu?- spytałem zdziwiony.
- Jest po 23, nigdzie Cię nie puszcze. Lecisz do pokoju naprzeciwko Violetty, tam wszystko jest. Życzę dobrej nocy.
- Aleeee..
-Już! Migiem!
Nie chciałem się kłócić więc posłusznie udałem się do pokoju. Położyłem się spać z myślą ze mam Viole blisko siebie.
W nocy obudził mnie krzyk Violi.


*VIOLETTA* Śniło mi się, ze Diego się do mnie dobiera. Obudziłam się z krzykiem. Zaczęłam płakać, to było takie realne. Uświadomiłam sobie ze w domu nikogo nie ma kogo bym obchodziła. I nikt mnie nie przytuli. Olga śpi gdzie indziej..a tata.. zaczęłam szlochać. Nagle poczułam ciepłe, silne ręce przytulające mnie. Poczułam ten zapach i natychmiast poczułam się bezpiecznie. Wgramoliłam się Leonowi na kolana i wtuliłam się najmocniej jak umiałam. Siedzieliśmy tak bardzo długo. Leon nie puszczał mnie i tylko szeptał: " Już dobrze..spokojnie..to tylko sen..". Zaczęłam się uspokajać.
-Dziękuję- szepnęłam i znowu jakaś fala płaczu..
-Cii...Nie płacz - pocałował mnie w czoło.
- Leon..- powiedziałam prawie niedosłyszalnie.
-Tak?- odezwał się.
- Nie opuścisz mnie, prawda? Nie skrzywdzisz?
- Nie śmiałbym.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Nikt się tak o mnie nigdy nie troszczył.
- Violaaaa- szepnął. Znów to łaskotanie. Mimowolnie sie uśmiechnęłam.
- I to mi się podoba.
- Dziękuję.
- Za co?- zapytał zdziwiony.
- Że poprawiasz mi humor, że jesteś, że tracisz na mnie czas.
- Viola ja nie tracę na ciebie czasu. Ja uwielbiam go z tobą spędzać. I jakkolwiek, cokolwiek, zawsze przy tobie będę, jasne?
- Tak. Wiedz, że ty też możesz na mnie liczyć.
Siedzieliśmy tak jeszcze parę minut.
- Viola, idziemy spać? Jutro ciężki dzień, tfu..znaczy dzisiaj. Juz po 2 w nocy. A czuję że Camila tak szybko nam nie odpuści.
- Dobrze.
Leon położył mnie na łóżku,  przykrył kołdrą , pocałował w czoło i ruszył do wyjścia.
-Leon..-odwrócił się.
-Hmmm, księżniczko?- pieszczotliwe słówko z jego ust, wywołało przyjemną falę ciepła.
- Zostaniesz ze mną? Boję się.
Momentalnie znalazł się przy mnie.
Zrobiłam mu miejsce. Wszedł po kołdrę i objął mnie ramionami. Po chwili już spaliśmy.
11.00
Obudziłam się i spojrzałam na Leona. Jeszcze słodko spał. Wyglądał cudownie z rozwaloną grzywką.
Mogłabym tak się budzić codziennie..
Nagle szmaragdowe oczy spojrzały na mnie. Uśmiechnął się a na jego twarzy zagościły śliczne dołeczki. Odwzajemniłam uśmiech.
-Jak się spało?- zapytał.
- Bardzo dobrze- uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Ma strasznie zmysłowe usta.
-Bardzo?- te iskry w jego oczach..
-Owszem, bo w twoich ramionach- Eee Violka ale go podrywasz! Ogarnij się!!!
Zarumieniłam się i spuściłam głowę.
-Viola, przestań. Ślicznie się rumienisz i nie ukrywaj tego.
-Leon..ja wiem jak to zabrzmiało. Ja nie próbuję cię poderwać. Nie myśl tak. Po prostu to jakoś samo wychodzi..przepraszam. Nie jestem w tym ogarnięta.
-Viola- podniósł mój podbródek i spojrzał w oczy.- spokojnie. Nie przeszkadza mi to. Mogę być w twoim królikiem doświadczalnym, żebyś się "ogarnęła"- uśmiechnął się do mnie lekko wciąż patrząc głęboko w oczy.
- Nie..Leon za bardzo się dla mnie poświęcasz.
- A ja chcę. Chce ci pomóc. Skończmy to. Skończmy podziękowania i przeprosiny. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Pomagamy sobie. I nie ma że się poświęcamy, do czegoś zmuszamy. Zrobię dla ciebie wszystko. Zawsze będę obok. I nie dziękuj mi ani nie przepraszaj.
- Oczywiście. Dziękuję. Zawsze możesz na mnie liczyć. Czyli wszystko jasne?
Siedział na przeciw mnie. Patrzył na mnie poważnie. Przeraziłam się.
- Leon?- zapytałam z przerażeniem. Cisza. W moich oczach pojawiły się łzy.
Zobaczyłam iskierki w jego oczach. Żartował! ŻARTOWAŁ!!!!
Rzuciłam się na niego. Spadliśmy z łóżka. Usiadłam na nim okrakiem, przypierając mu ręce do podłogi. Popatrzyłam groźnie na niego.
- Żartowałeś sobie ze mnie? ŻARTOWAŁEŚ?! Ja miałam łzy w oczach, myślałam ,że Cię straciłam a ty...ty..ty..ECH! - odwróciłam wzrok. W moich oczach pojawiły się łzy. Leon momentalnie wykrył, że coś jest nie tak.
Wstał, posadził mnie sobie na kolanach i kazał spojrzeć w oczy.
- Jeju, Violetta nie chciałem. To był tylko żart. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Błagam, nie płacz.- mocno mnie przytulił.
Uwielbiam jego zapach.
Spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Ufff. Nie jesteś zła?- spojrzał na mnie.
- Jasneeee, że nie. A teraz wyjdź.
- Viola..błagam.
- Wyjdź.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak się podoba? ( Nikola twierdzi że całkiem znośny)
Trochę emocji c:
Dla sprostowania: Leonetta NIE jest parą chociaż tak to wygląda. Na nią jeszcze chwilę poczekacie, mam chytry plan ^,^
Czekam na komentarze!
Rozdział dzisiaj bo statystyki się bardzo poprawiły, bijecie rekordy i oby tak dalej!
Kocham Was! ;*
Ti amo Nikola ^.^
Romantyczna ;**

14.04.2014

ROZDZIAŁ 7



Rozdział dedykuje mojej kochanej Nikoli Matuszyńskiej , która daje mi energię i powera i bardzoooo wspiera ^.^ 
Zapraszam na jej cudownyyyyy blog :
violettameganleon.blogspot.com
KOCHAM CIĘ NIKOLA I DZIEKUJĘ ZA WSZYSTKO <33333333333333
Romantyczna ;**

P.S Nikola---> cud, miód, maliny ♡

*LEON*
- Viola..więc ja..to nie tak jak myślisz...- zacząłem mieszać, nie wiedziałem co powiedzieć.
- A jak?- odparła chłodno, wciąż ze łzami w oczach.
Wziąłem głęboki oddech. 
Teraz albo nigdy. Verdas, idioto, skup się i nie spieprz tego!
- Violetta..Leon, który teraz przed tobą stoi, którego poznałaś jest tym prawdziwym. Prawda, byłem podrywaczem. Ale to była tylko strategia, gra pozorów. Jestem inny. Podrywacz i łamacz serc to tylko sposób na przetrwanie,rodzice mają mnie w nosie a tylko takiego inni ludzie mnie akceptują. Sama widziałaś. Nie chce taki być. Chce z tym zerwać. Kiedy ciebie spotkałem..poczułem siłę..poczułem że mogę wreszcie bym sobą. Przy tobie jestem taki jaki jestem naprawdę. Czuję że przy tobie nie muszę udawać i wspaniale czuję się spędzając z tobą czas. Dzięki tobie prawdziwy Leon wyszedł na światło dzienne. Jesteś moją gwiazdą, która wskazuje mi drogę, której tak strasznie potrzebuję. Powinienem powiedzieć wcześniej, na samym początku. Przepraszam. Nie chce cię stracić. - skończyłem swój monolog i zamilkłem.Spojrzałem jej w oczy.
Nastała cisza.

*VIOLETTA*
Co tu robić? Widać, że nie ściemnia. Cholera, potrzebuję go! Gdyby mu nie zależało to przecież nie obroniłby mnie przed Diego. Nie, nie mogę go stracić. 
Wtuliłam się w niego i zaciągnęłam tym wspaniałym zapachem. Objął mnie tymi swoimi silnymi ramionami i szepnął do ucha: "Dziękuję Ci".
- Leon...
- Hmmm?- spojrzał mi w oczy tymi szmaragdami, w których znów zatonęłam. Mogłabym tak bez końca. Wlampiałam się w jego śliczne oczy już parę minut. Zapomniałam nawet co chciałam mu powiedzieć. 
-Violaaaaaaaaaa..- głos docierał do mnie z bardzo daleka. Ocknęłam się i zorientowałam sięeże Leon szepcze mi do ucha. Czułam miłe łaskotanie jego oddechem o moje ucho. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co ci tak wesoło? - zapytał z iskierkami w oczach.
- Mmm, bo to przyjemne.- spuściłam głowę w dół, próbując ukryć fakt, że się zarumieniłam.
- Mogę tak robić częściej. - uśmiechnął się zalotnie a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. 
-Leon, przestań bo za chwilę będę wyglądała jak burak!
- Jeżeli już to śliczny burak. 
Znów się zarumieniłam.
- Przestań!  Zobacz co robisz!!-wskazałam swoje policzki. 
- Nie przestanę.  Lubie jak się rumienisz. 
- O nie, tego już za wiele.- wyrwałam się i zaczęłam uciekać.  Po chwili biegania poczułam ciepłe ręce na swojej talii, które podniosły mnie do góry. 
- Panno Castillo, gdzie się Panna wybiera? - zapytał poważnie ale w jego oczach widziałam rozbawienie.
Zaczęłam się śmiać.  On również.  Ktoś stojący z boku i obserwujący sytuację mógłby pomyśleć że nie dość ze zakochani to jeszcze wariaci. A my po prostu jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi uwielbiajacymi swoje towarzystwo.  Ochłonęliśmy a ja przypomniałam sobie co chciałam mu powiedzieć. 
- Leon..
- Tak?
- Obiecaj mi że już nigdy mnie nie oszukasz i zawsze będziesz mówił prawdę i tylko prawdę.  Jesteś na razie najważniejszą osobą w moim życiu,  zmieniasz je,  pomagasz mi być sobą i ja nie chce tego stracić.  Nie chce Ciebie stracić. 
- Obiecuję.  Zawsze będę obok. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło. - A tak zmieniając temat,  zaśpiewasz En mi Mundo na przesłuchaniach?  
-Tak, a ty?
- Voy Por Ti. Jaki instrument wybierasz?
- Pianino aczkolwiek średnio mi idzie ale to jedyny instrument na którym umiem grać.- posmutniałam.
 -Ejj, głowa do góry . Pomogę Ci. 
- Ja tobie też. W końcu od tego jesteśmy co nie? A teraz idziemy do mnie, pograć i poćwiczyć i przy okazji coś zjeść.- uśmiechnęłam się. 
- A twój tata?
- Wyjechał, wróci jutro. Droga wolna.Chodźmy. 
Doszliśmy do domu. Olga odrazu zagoniła nas do kuchni i nakarmiła. Leon nie mógł się na chwalić jakie jedzenie Olgi jest pyszne. 
Później zasiedliśmy do pianina. Szło mi gorzej niż myślałam. Wciskałam nie te klawisze co potrzeba.  W końcu Leon stanął za mną,  położył dłonie na moich i uczył co trzeba wciskać. 
Było to takie przyjemne...jego bliskość...dotyk...zapach...
Gdy wreszcie załapałam o co chodzi,  usiedliśmy na kanapie.  Wtuliłam się w Leona i zaczęliśmy ćwiczyć piosenki. Pamiętam tylko cudowny głos Leona a później odpłynęłam..


6.04.2014

INFO :3 BARDZO WAŻNE.

Hejjjj ;**
Jestem dumna bo jest juz ponad 300 wyświetleń <<3333
Ale też smutam bo tylko 5 komentarzy.
Potrzebuje tych komentarzy bo nie wiem czy sie wam podoba :( Mozecie wyświetlić ale moze wam sie nie podobać.
Dziękuję za tyle wyświetleń ! :*
Wstawiam za chwile rozdział i chce zobaczyć komentarze. Bardzo mnie cieszy jak komentujecie :333
A jak nie to ustale reguły :)
Romantyczna ;**

ROZDZIAŁ 6

*FRANCESCA*
Wiedziałam! Cholera!! Trzeba działać! !
Leon patrzy sie na chłopaków z nienawiścią z oczach.
Gdyby wzrok mógł zabijać...
- Co, źle powiedziałem? - zapytał się Robert.
Widziałam, że Leon jest na skraju wytrzymałości.  Za chwilę się na nich rzuci. .
Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Spojrzał na mnie.
- Biegnij za nią.  Ja się nimi zajmę.
Patrzył mi w oczy.  Wie, że ja rozumiem i wiem.
- Dziękuję- powiedział cicho i wybiegł z Resto. Odwróciłam się do kretynów, którzy wciąż się chichrali.
- CZY WY NIE WIDZICIE, ŻE LEON JEST INNY?! ŻE NIE JEST PODRYWACZEM? ŻE JEST WPATRZONY W VIOLETTE JAK W OBRAZEK?! ŻE WSZYSTKO SPIEPRZYLIŚCIE?! -Wydarłam się.
Spoważnieli.
- NIE POKAZUJCIE SIĘ MNIE, LEONOWI I VIOLETTCIE NIGDY WIĘCEJ NA OCZY! !
WYPAD MI STĄD! !!!
- Jeszcze się spotkamy- powiedział Robert i opuścili lokal.


*VIOLETTA*
Spojrzałam w górę i zobaczyłam bruneta o czekoladowych oczach.
- Hej, ślicznotko, co się stało?
- Nie ważne. 
Nie ufaj mu, w najmniejszym stopniu.  Raz już zaufałaś i co ci z tego wyszło?
Wstałam.
- Dzięki za troskę ale nic się nie dzieje.
- A ja widzę ,że coś jest nie tak. Może jednak dasz się namówić?
- Nie. Sorry, ale muszę już iść.
Zaczęłam się oddalać ale ten złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Tak szybko się ode mnie nie uwolnisz- uśmiechnął się uwodzicielsko.
Nie mogłam się wyrwać,  był zbyt silny. Odchyliłam sie jak najdalej od niego. Zaczął się do mnie przybliżać.  Nagle znieruchomiał i popatrzył z nienawiścią gdzieś za mnie. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle poczułam ten zapach. JEGO zapach. Leon.


*LEON*
Szukałem właśnie Violetty gdy zobaczyłem ja w objęciach Diega. Dupek. Nie mogła mu sie wyrwać. Stałem za drzewem i patrzyłem jak zaczyna się do niej przybliżać. 
Tak nie będzie.  Działaj Verdas!
Postanowiłem się ukazać.  Wyszedłem zza drzewa i stanąłem za Violetta by Diego miał na mnie dobry widok. Spojrzał na mnie z nienawiścią. Zdjąłem jego ręce z talii Violetty i przyciagnąłem do siebie. Momentalnie się we mnie wtulila.
To jej ciepło,  którego mi tak brakowało..
- O nasz rycerz- podrywacz Leoś raczył się zjawić?- zakpił Diego. Poczułem jak zabolało to Viole. Przytuliłem ją mocniej. - Ktoś coś do mnie mówi bo nie widzę? - Diego zaśmiał się.
- Zostaw nas. Inne leć podrywać,  czekają na ciebie.- Violetta zaczęła płakać. 
Nie wybaczę mu tego. Sobie też nie. Ona cierpi przez ciebie Verdas, palancie!
- Opowiadałem ci tą historię, o dziewczynie wykorzystanej przez ciemnookiego bruneta imieniem Diego? I o kilku innych również tak skrzywdzonych przez tego samego gościa?
Zszedł mu już ten uśmieszek z twarzy..
- Jeszcze się spotkamy- powiedział i ulotnił się.
Violetta od razu się ode mnie oderwała.
- Po co to zrobiłeś?  Odbiłeś mnie dla satysfakcji czy jak?- nie krzyczała, w jej głosie nie było czuć ani nutki złości,  nienawiści.  Brzmiała głucho, co było jeszcze gorsze. Poczułem jakby ktoś wykroił mi kawałek serca. Ten ból w jej oczach..
- Viola, wysłuchaj mnie a zrozumiesz. Więc ja..

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.