*VIOLETTA*
- Ty jesteś naprawdę taki głupi czy tylko udajesz? - zapytał Mickie'go Leon.
Mickie patrzył się na niego to na mnie jakbyśmy zmysły postradali. Nadal nic nie rozumiał.
Popatrzyłam się na Leona. Z trudem powstrzymywał śmiech. Spojrzał mi w oczy.
Te iskierki w jego oczach...
Automatycznie sie usmiechnęłam. Patrzył z takim rozbawieniem...zachciało mi się śmiać. Skinelam głową na znak Leonowi. Wybuchnelismy smiechem. Smialismy sie i nie mogliśmy przestać. Co sie uspokoilismy, spojrzelismy i zaczynalismy od nowa się śmiać. A Mickie stał bezradny i nie wiedział co robić. W pewnym momencie ktoś mnie potrącił , a ja na wpół przytomna ze śmiechu, zaczęłam upadac. Poczulam czyjeś ręce na moim ciele ale niestety nic nie zdzialaly. Otworzylam oczy i sie rozejrzalam. Zobaczyłam Leona i Mickie'go siedzących na podłodze i masujacych sobie głowy.
- Leon, uważał byś! - gadał Mickie. A Leon w przeciwności do niego odrazu do mnie podszedł, chwycił w talii i postawil na ziemi.
- Wszystko ok?- zapytal się z troską w głosie.
-Taaakk- odpowiedziałam, chwiejac się. Leon momentalnie mnie przytrzymal, chociaz Mickie miał bliżej.
- Na bank wszystko ok?- troska w jego oczach była taka słodka..
- Juz ok. Dziękuję- pocalowalam go w policzek.- A ty jesteś cały? Co tu sie w ogóle stało?
- Jak upadlas, to chcieliśmy Cię oboje złapać i...nie wyszło..- spojrzał mi w oczy. Zatracilam sie w zieleni jego oczu..
- To skoro wszyscy cali, to idziemy wreszcie na koktajl Violetta?
- Mówiłam ze po przesłuchaniach.
-Ale..
- Pomyśl ze wreszcie!- warknal poirytowany Leon.
*MICHEAL*
O co im chodzi? Dlaczego on na mnie warczy? Aha, jest zazdrosny o Viole. Uważaj , kolego.
- Leon, spokojnie- położyła mu rękę na ramieniu Violetta.
- Ale on nadal nic nie rozumie!- krzyknął Leon na chyba cały korytarz.
- Ciii - położyła mu palec na ustach , złapała za rękę i spojrzała w oczy.- Nie denerwuj się, za chwilę masz egzamin.
- Dobrze.- uśmiechnął sie słabo.
A mnie wtedy oswiecilo.
Nie pójdzie teraz bo Leon jeszcze nie zdawał!
- ROZUMIEM!!- spojrzeli na mnie z ulgą.- Spokojnie Viola, poczekamy aż Leon zda.
- Ufff. Udało się!- powiedzieli uradowani i przybyli sobie piątkę.
- LEON VERDAS! - krzyknął Pablo.
*LEON*
Dobrze że załapał bo bym chyba nie wytrzymal tylko zaraz mu przywalil.
- LEON VERDAS!
Uhu, wywolali mnie.
Spojrzałem na Viole niepewnie.
- Idź, jesteś świetny. Twoja największa szansa. Zresztą, umowa, pamiętasz?
Umowa...aaa..ta ze oboje idziemy do Studia i pokazujemy naszym rozdzicom czym jest dla nas muzyka.
Skinąłem głową.
- Masz tu całusa na szczęście- chciała mnie pocałować w czoło ale była za mała i na dodatek bez koturnow. Na palcach nie sięgała. Podniosłem ją by spełniła swój cel. Na odchodne poslala mi promienny uśmiech.
Stanąłem na scenie.
- Proszę zaczynac, Panie Verdas.- rzekł chłodnym tonem Gregorio, nauczyciel tańca.
- Ty jesteś naprawdę taki głupi czy tylko udajesz? - zapytał Mickie'go Leon.
Mickie patrzył się na niego to na mnie jakbyśmy zmysły postradali. Nadal nic nie rozumiał.
Popatrzyłam się na Leona. Z trudem powstrzymywał śmiech. Spojrzał mi w oczy.
Te iskierki w jego oczach...
Automatycznie sie usmiechnęłam. Patrzył z takim rozbawieniem...zachciało mi się śmiać. Skinelam głową na znak Leonowi. Wybuchnelismy smiechem. Smialismy sie i nie mogliśmy przestać. Co sie uspokoilismy, spojrzelismy i zaczynalismy od nowa się śmiać. A Mickie stał bezradny i nie wiedział co robić. W pewnym momencie ktoś mnie potrącił , a ja na wpół przytomna ze śmiechu, zaczęłam upadac. Poczulam czyjeś ręce na moim ciele ale niestety nic nie zdzialaly. Otworzylam oczy i sie rozejrzalam. Zobaczyłam Leona i Mickie'go siedzących na podłodze i masujacych sobie głowy.
- Leon, uważał byś! - gadał Mickie. A Leon w przeciwności do niego odrazu do mnie podszedł, chwycił w talii i postawil na ziemi.
- Wszystko ok?- zapytal się z troską w głosie.
-Taaakk- odpowiedziałam, chwiejac się. Leon momentalnie mnie przytrzymal, chociaz Mickie miał bliżej.
- Na bank wszystko ok?- troska w jego oczach była taka słodka..
- Juz ok. Dziękuję- pocalowalam go w policzek.- A ty jesteś cały? Co tu sie w ogóle stało?
- Jak upadlas, to chcieliśmy Cię oboje złapać i...nie wyszło..- spojrzał mi w oczy. Zatracilam sie w zieleni jego oczu..
- To skoro wszyscy cali, to idziemy wreszcie na koktajl Violetta?
- Mówiłam ze po przesłuchaniach.
-Ale..
- Pomyśl ze wreszcie!- warknal poirytowany Leon.
*MICHEAL*
O co im chodzi? Dlaczego on na mnie warczy? Aha, jest zazdrosny o Viole. Uważaj , kolego.
- Leon, spokojnie- położyła mu rękę na ramieniu Violetta.
- Ale on nadal nic nie rozumie!- krzyknął Leon na chyba cały korytarz.
- Ciii - położyła mu palec na ustach , złapała za rękę i spojrzała w oczy.- Nie denerwuj się, za chwilę masz egzamin.
- Dobrze.- uśmiechnął sie słabo.
A mnie wtedy oswiecilo.
Nie pójdzie teraz bo Leon jeszcze nie zdawał!
- ROZUMIEM!!- spojrzeli na mnie z ulgą.- Spokojnie Viola, poczekamy aż Leon zda.
- Ufff. Udało się!- powiedzieli uradowani i przybyli sobie piątkę.
- LEON VERDAS! - krzyknął Pablo.
*LEON*
Dobrze że załapał bo bym chyba nie wytrzymal tylko zaraz mu przywalil.
- LEON VERDAS!
Uhu, wywolali mnie.
Spojrzałem na Viole niepewnie.
- Idź, jesteś świetny. Twoja największa szansa. Zresztą, umowa, pamiętasz?
Umowa...aaa..ta ze oboje idziemy do Studia i pokazujemy naszym rozdzicom czym jest dla nas muzyka.
Skinąłem głową.
- Masz tu całusa na szczęście- chciała mnie pocałować w czoło ale była za mała i na dodatek bez koturnow. Na palcach nie sięgała. Podniosłem ją by spełniła swój cel. Na odchodne poslala mi promienny uśmiech.
Stanąłem na scenie.
- Proszę zaczynac, Panie Verdas.- rzekł chłodnym tonem Gregorio, nauczyciel tańca.
Es por lo momentos que parezco invisible
Y solo yo entiendo lo que me hiciste
Mirame bien, dime quien es el mejor
Y solo yo entiendo lo que me hiciste
Mirame bien, dime quien es el mejor
Cerca de ti, irresistible
Una actuacion, poco creible
Mirame bien, dime quien es el mejor
Una actuacion, poco creible
Mirame bien, dime quien es el mejor
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti..
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti..
Śpiewałem dalej gdy zobaczyłem jak Mickie obejmuje Viole. Dobra, róbta co chceta ale ważne było jego spojrzenie.
" No i co teraz? Hmm? Wygrałem. Jest moja". Wkurzyłem się. Violetta nie jest niczyja nagroda. Mój głos zmienił ton o 180°. Śpiewałem ze wściekłościa, w moik głosie słychać było nienawiść.
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Na twarzy Violi pojawiło się zdumienie.
Pokażę mu. Nie może traktować Violi jak nagrody!
" No i co teraz? Hmm? Wygrałem. Jest moja". Wkurzyłem się. Violetta nie jest niczyja nagroda. Mój głos zmienił ton o 180°. Śpiewałem ze wściekłościa, w moik głosie słychać było nienawiść.
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Na twarzy Violi pojawiło się zdumienie.
Pokażę mu. Nie może traktować Violi jak nagrody!
Se que hay momentos
Que parecen posibles
Una mirada , un gesto irrestitible
Mirame bien, dime quien es el mejor
Que parecen posibles
Una mirada , un gesto irrestitible
Mirame bien, dime quien es el mejor
No te das cuenta,
No son compatibles
Quita la venda
Que a tus ojos impide
Mirame bien, dime quien es el mejor
No son compatibles
Quita la venda
Que a tus ojos impide
Mirame bien, dime quien es el mejor
Cały czas patrzyłem na nich. Mickie dobrze wiedzial dlaczego tak śpiewam. I że spiewam do jego głupiej makowki, by mi cos przekazać. Ale patrzył sie na mnie kpiaco, co mnie jeszcze bardziej rozsierdzilo.
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Skończyłem z takim szalem, prawie krzyczalem. Nauczyciele byli pod wrażeniem. Podziekowalem i wyszedłem z sali. Mialem ochote rzucic sie na Mickie'go. Szedłem jak zaslepiony. Nienawiścią. Ale nagle poczułem ciało z impetem przytulajace moje. Poczułem TO ciepło i TE delikatne wargi przy moim uchu.
- Gratuluję występu.- jej oddech delikatnie laskotal moje ucho.
- Dziękuję- rowniez wyszeptalem jej do ucha. Spojrzała mi w oczy, cala rozpromieniona. Odpowiedzialem na to spojrzenie i oboje zatracilismy sie w swoich oczach.
Staliśmy tak pare minut. Genialny widok- dziewczyna z zarzuconymi rekami na szyji chlopaka, on trzymajacy ja w talii i oboje zatraceni w swoich oczach. Magia. Nagle zobaczyłem jakaś rękę przed twarzą i obudzilem sie z letargu.
Ujrzałem Mickie'go machajace nam przed twarzami.
- Żyjecie?- zapytał.
Jezusie, co za palant!!
* MICKIE*
Musiałem im przerwać.MUSIALEM. Tak sie na siebie lampili że po prostu rzygać tęcza. Zwłaszcza że Viola była moja. Lubie byc wredny. Specjalnie to zrobiłem jak śpiewał. Nie wiedziałem ze sie tak zezlosci. Pewnie byłaby awantura gdyby nie Viola.
- Żyjecie?- zapytalem. Leon zgromil mnie wzrokiem. Odsuneli sie do siebie.
- Tak - odpowiedziala speszona Violetta. Stalismy tak w ciszy przez chwile. Viola postanowiła ja przerwac. Na linii ja- Leon było takie spięcie ze każdy wyczulby na kilometr.
- Leon..- zaczęła z nutką irytacji patrząc się na mnie.
- Hmm? - spojrzal sie na nią ciepło
- Mam pytanie. Dlaczego..
Nieeee. Pewnie zapyta czemu zmienil w połowie piosenki ton głosu a Leon z przyjemnością mnie wyda.
- Viola, to idziemy wreszcie na ten koktajl?- wtrąciłem się , chwytając ja za rękę.
- Taaaak-odpowiedziala i wyrywajac rękę z uchwytu podeszła do Leona.
Cholera!
*LEON*
W gorącej wodzie kapany. Bał się ze go wydam , haha. Szczerze mówiąc, rozegralbym to inaczej.
No więc idą "wreszcie " na koktajl. Chwycił ją za rękę jakby mówił ,"Jest moja, wara od niej". A tymczasem Viola, wyrwala rękę , podeszła do mnie, położyła swoja miękka dlon na moim policzku i pocalowala w drugi polik, jednocześnie dajac mi znać wzrokiem " pogadamy później".
- Paa Leon- rzuciła na odchodne. Wydzli z budynku. A ja stałem tam gdzie wcześniej. Po chwili jednak równiez opuściłem budynek. Udałem się do parku. Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać o Mickie'm.
Co ja mu zrobiłem?
I najważniejsze:
Dlaczego traktuje Violette jak nagrodę?
- Gratuluję występu.- jej oddech delikatnie laskotal moje ucho.
- Dziękuję- rowniez wyszeptalem jej do ucha. Spojrzała mi w oczy, cala rozpromieniona. Odpowiedzialem na to spojrzenie i oboje zatracilismy sie w swoich oczach.
Staliśmy tak pare minut. Genialny widok- dziewczyna z zarzuconymi rekami na szyji chlopaka, on trzymajacy ja w talii i oboje zatraceni w swoich oczach. Magia. Nagle zobaczyłem jakaś rękę przed twarzą i obudzilem sie z letargu.
Ujrzałem Mickie'go machajace nam przed twarzami.
- Żyjecie?- zapytał.
Jezusie, co za palant!!
* MICKIE*
Musiałem im przerwać.MUSIALEM. Tak sie na siebie lampili że po prostu rzygać tęcza. Zwłaszcza że Viola była moja. Lubie byc wredny. Specjalnie to zrobiłem jak śpiewał. Nie wiedziałem ze sie tak zezlosci. Pewnie byłaby awantura gdyby nie Viola.
- Żyjecie?- zapytalem. Leon zgromil mnie wzrokiem. Odsuneli sie do siebie.
- Tak - odpowiedziala speszona Violetta. Stalismy tak w ciszy przez chwile. Viola postanowiła ja przerwac. Na linii ja- Leon było takie spięcie ze każdy wyczulby na kilometr.
- Leon..- zaczęła z nutką irytacji patrząc się na mnie.
- Hmm? - spojrzal sie na nią ciepło
- Mam pytanie. Dlaczego..
Nieeee. Pewnie zapyta czemu zmienil w połowie piosenki ton głosu a Leon z przyjemnością mnie wyda.
- Viola, to idziemy wreszcie na ten koktajl?- wtrąciłem się , chwytając ja za rękę.
- Taaaak-odpowiedziala i wyrywajac rękę z uchwytu podeszła do Leona.
Cholera!
*LEON*
W gorącej wodzie kapany. Bał się ze go wydam , haha. Szczerze mówiąc, rozegralbym to inaczej.
No więc idą "wreszcie " na koktajl. Chwycił ją za rękę jakby mówił ,"Jest moja, wara od niej". A tymczasem Viola, wyrwala rękę , podeszła do mnie, położyła swoja miękka dlon na moim policzku i pocalowala w drugi polik, jednocześnie dajac mi znać wzrokiem " pogadamy później".
- Paa Leon- rzuciła na odchodne. Wydzli z budynku. A ja stałem tam gdzie wcześniej. Po chwili jednak równiez opuściłem budynek. Udałem się do parku. Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać o Mickie'm.
Co ja mu zrobiłem?
I najważniejsze:
Dlaczego traktuje Violette jak nagrodę?
~~~~~~~~~~~~~
Przyznaje sie bez bicia. Nie pasi mi końcówka. Pierwszy raz nie pasi mi rozdział. A co wy sądzicie? Czekam an komentarze!
Ti amo Nikuś <3
Romantyczna ;**
P.S Przepraszam za błędy :c
Przyznaje sie bez bicia. Nie pasi mi końcówka. Pierwszy raz nie pasi mi rozdział. A co wy sądzicie? Czekam an komentarze!
Ti amo Nikuś <3
Romantyczna ;**
P.S Przepraszam za błędy :c
Od początku nie lubiłam Mickie'ego. I widzicie ? mam podstawy. Nie toleruję gościa, głupi jest.
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc. c;
Piszę to cały czas i będę do póki oni faktycznie nie będą razem... dla mnie to oni są zakochaną parką! ;*
Kocham twój styl pisania, twoje opowiadanie, wszystko co robisz, kocham Ciebie ! ;**
Bierz się już za następny bo nje mogę się doczekać! ;*
Ti amo mucho mucho! <3
~Nikuś ;*
PIERWSZAA <3
UsuńZ Mickiem sie jeszcze zadzieje...
UsuńJa tez cie kocham! Uwielbiam! I dziękuję ze istniejesz <33333
Romantyczna ;**
Wspaniały! Masz talent!
OdpowiedzUsuńKiedy next?
I zapraszam do siebie:) :
http://opowiadanialeonivilu.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚwietny rozdzial czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńCześć , Cześć^_^
OdpowiedzUsuńCo ja mogłabym powiedzieć hmmmmm....
rozdział jak zwykle cudny , genialny ,jak każdy
poprzedni :D
Podoba mi się u ciebie przebieg historii , m.in to jaką
Vilu i Leona trzyma solidna przyjaźń :) I LIKE ♥♥
Już czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział tutaj :D
Pozdrawiam.....
I ściskam mocno ☺
Ps: życzę mnóstwo weny ^_^
Hej hej!
UsuńDzięki ze wpadlas <3
Przesyłam caluski :**
Romantyczna ;;**