9.05.2015

ROZDZIAŁ 49

Leonetta coraz bliżęj! A tak poza tym...boli, że nie komentujecie ;<
Tak więc...3 komentarze--->next


*VIOLETTA*
Ale jednak mogło. Dzieliły nas milimetry. Przed oczami zobaczyłam Larę. Smutek na jej twarzy był taki prawdziwy.
Nie mogę znów mu tego zrobić. 
Odsunęłam się gwałtownie i spuściłam głowę. Leon westchnął, jakby z żalem.
- Przepraszam, nie mogę ci znowu tego zrobić- szepnęłam.
- Violetta...- nie chciałam tego. Uciekłam.

*LEON*
CO?! CO TU SIĘ W OGÓLE STAŁO?!
Tak bardzo tego chciałem...

"Nie mogę ci znowu tego zrobić".
To zdanie krąży mi po głowie. Ona nigdy mi nie zaszkodziła. To nigdy nie była jej wina.
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Czemu to wszystko się tak toczy?

Siedzę na ławce i wpatruje w fale. Chcę by przyniosły mi odpowiedź na chociaż jedno z męczących mnie pytań. Wzdycham głośno. Patrzę błagalnie.
Do jasnej cholery pomóżcie mi! Jednak nie uzyskuję odpowiedzi.


*VIOLETTA*
Znowu uciekłam.
Idę brzegiem morza, woda obmywa mi stopy. Prę tak do przodu już od niewiadomo kiedy, sam Bóg tylko raczy wiedzieć gdzie jestem.
Cholera.
Nie wiem gdzie jest Leon, nie wiem gdzie jestem, nie wiem co się dzieje. Jednym słowem- nic nie wiem.
Chciałabym cofnąć czas, wrócić do momentu gdy wpadłam po raz pierwszy w jego ramiona i zacząć od początku.
Ale to się nie zdarzy.
Wzdycham głośno.
Nawet nie spostrzegłam kiedy zrobiło się  ciemno.
Kładę się na piasku i wpatruje w rozgwieżdżone niebo.
Dlaczego ja, my?
Czemu to nie może być prostsze?
Przed oczami wciąż widzę twarz Leona.
Kolejny popełniony błąd.
Nie wiem co się dzieje dookoła mnie, kompletnie nic nie rejestruje. Wyłączam się. Co ja gadam, wyłączona jestem od nie wiadomo kiedy, a w głowie mam tylko Leona.
Muszę coś zrobić, już wieczór.   Postanawiam pójść w stronę centrum miasta, może znajdę jakiś nocleg i jutro załatwię transport do BA. To jedyna rozsądna myśl, która przychodzi mi do głowy.
Wstaję, otrzepuje się z piasku i ruszam w stronę ulicy.
Jednak dalej jestem nieprzytomna.
Wchodząc na pasy, kompletnie nic nie zauważam.
Nagle oślepia mnie błysk reflektorów i słyszę klakson.

4 komentarze:

  1. Tak tak niech ją ktoś potrąci i trafi do szpitala
    Wiem jestem okropna, w prawdziwym życiu nigdy bym tak nikomu nie życzyła ale w tym jakże wspaniałym opowiadaniu tak, bo potem Leon będzie się tak o nią martwił i w ogóle ;)
    Wspaniały rozdział, krótki ale ekstra :)
    Życzę weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra :) :) :)
    Ile emocji na koniec i w ogóle....
    Jestem ciekawa co bedzie z Violetta ... jednak nawet byłoby fajnie i ciekawie jakby trafiła do szpitala.... byłoby jeszcze ciekawiej... tak myśle ;)
    Więc czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁOŁ ŁOŁ ŁOŁ ....... to jest rozdział z napięciem
    Nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko :)
    Tylko byłoby fanie jakby rozdziały były dłuższe ale jest OK ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.