19.04.2015

ROZDZIAŁ 45

Miało być wcześniej ale, że egzaminy już we wtorek...Istotna informacja jest taka, że Leonetta pojawi się za jakieś 8 rozdziałów.  Jeśli to dobrze rozplanowałam będzie to rozdział 53. Albo 52.  Kocham Was xx


Rozdział dla S. Blanco


*VIOLETTA*
Co miałam mu powiedzieć? Bo Cię kocham?
Weszłam załamana do Studia. Skierowałam się do łazienki ale zatrzymał mnie przesłodzony głos. Odwróciłam się w stronę Ludmiły, supernovej, rzekomej gwiazdy tego Studia. Spuściłam głowę. Zrobiła sztuczną smutną minke.
- Co to Violu się stało? Płakusiamy? Mickie się dowiedział, że kochasz innego?
- O czym ty mówisz??- spojrzałam jej w oczy.
- Violuś, Violuś, Violuś...Co to z ciebie wyrośnie?- sarkazm w jej głosie był bardzo dobrze słyszalny.
- Ludmiła, daruj sobie te gierki- przyjęłam pozycję obronną. Jej oczy zwężyły sie do szerokosci wąziutkich szparek. Jak oczy węża. 
Bleh.
- Viola, skarbie, ja umiem wykorzystywać informacje.
- Na swoją korzyść.- wtrąciłam chłodnym tonem.
- Hahahah- zaśmiała się- Bardzo śmieszne Violuś. Przybliżyła się do mnie.
- Jeden niewłaściwy ruch i wszyscy poznają twój mały sekrecik- wyszeptała jadowitym tonem. Po czym obróciła się na pięcie, odrzuciła włosy i odeszła.
- Ludmiła odchodzi!



*MICKIE*
Co się stało? Dlaczego wyszła? Dlaczego miała takie problemy? Zaraz za nią poszedł Leon...
Znalazłem ją w sali tanecznej. Z głośników leciała szybka muzyka a sama Violetta ruszała się bardzo energicznie.
- CO TA ŻMIJA SOBIE WYOBRAŻA?!- wyskoczyła do góry- CO SOBIE MYŚLI?! JAK ONA MOŻE?!
Wykonała ostry piruet ale poślizgnęła się. Złapałem ją tuż przed spotkaniem z ziemią. 

*VIOLETTA*
Czyjeś ciepłe ręce chwyciły mnie w talii. Otworzyłam oczy i ujrzałam twarz zaniepokojonego Mickie'go. Postawił mnie na nogi po czym odsunął się i skrzyżował ręce na piersi. Uważnie badał mnie wzrokiem od góry do dołu swoimi czarnymi oczami. Muzyka wciąż grała, jednak oboje milczeliśmy i czuć było narastające napięcie. W końcu Mickie się odezwał. 
- Violetta, odezwij się.
Niesamowicie zaschło mi w gardle. Milczałam jak zaklęta.
- Violetta powiedz coś. 
Dalej stałam w milczeniu, wgapiając się w parkiet sali tanecznej.
- Violetta do cholery!- wydarł się- Co się z tobą dzieje?! Przed chwilą o mało się nie uszkodziłaś, wybiegłaś z zajęć u Pablo, za Tobą Leon, miałaś problemy z zagraniem...
Mówił głośno i z wyrzutem. Nagle jednak ściszył głos i niemal rozpaczliwie powiedział:
- Ale najgorsze jest to,  że...wcisnęłaś zły dźwięk patrząc na mnie.
Momentalnie podniosłam wzrok. 
To nie tak miało być. 
- Dlaczego?- zapytał.
Bo kocham Leona a życie jest skomplikowane.

2 komentarze:

  1. Ludmiła to... wredota, idiotka, najgorsze co może chodzić po tej ziemi... ugh.
    Niech się zajmie swoim życiem, gbur...
    No. Rozdział oczywiście jest czarujący, tylko szkoda, że taki krótki ;/
    Dobrze, że Violi się nic nie stało ;/
    Tylko Mickie...
    Niech powiedzą sobie prawdę, błagam xd
    Violu, zdobądź w sobie odwagę ! ;D
    No to co... Przepraszam, że dopiero teraz czytam i komentuje, ale tak jakoś ostatnio nie przesiaduję przy kompie xd
    Czekam na next'a <33
    Pozdrawiam i ściskam mocno ;***
    PS Piękny szablon <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Ja chce następny hahaha
    Nie poganiam bo wiem ze to nie jest proste zycze weny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.