Rozdział dedykowany wszystkim czytelnikom.
Błagam skomentujcie raz na czas.
*VIOLETTA*
Siedziałam właśnie na ciepłym torsie Leona, moja twarz była tak blisko jego, o mało go nie pocałowałam, gdy usłyszeliśmy głos którego się nie spodziewaliśmy.
- Violetta? LEON?- głos był pełen zdziwienia. Nagle poznaliśmy ten głos.
- ANGIE?- zapytaliśmy chórem.
- Nie, Jade.
Słysząc jej poirytowanie naszą głupotą, zaczęliśmy się śmiać. Spadłam z Leona i leżąc koło niego, ryczałam ze śmiechu. Spojrzałam na Angie, która stała jak wryta, nie wiedząc co się dzieje. Nie mogłam przestać się śmiać. Za plecami kobiety pojawił się mój tata. Siedziałam właśnie na ciepłym torsie Leona, moja twarz była tak blisko jego, o mało go nie pocałowałam, gdy usłyszeliśmy głos którego się nie spodziewaliśmy.
- Violetta? LEON?- głos był pełen zdziwienia. Nagle poznaliśmy ten głos.
- ANGIE?- zapytaliśmy chórem.
- Nie, Jade.
- Ach Angie..nie uprzedziłem cię, że po budynku lata dwójka wariatów a przez dom i ogródek przeszło tornado- powiedział ze śmiechem. Śmialiśmy się tak głośno, że sąsiadka zza płota krzyczała czy wszystko w porządku.
- SPOKÓJ!- wrzasnęła Jade.
Spojrzeliśmy w jej stronę. I zorientowaliśmy się kto to.
- JADE?!- krzyknęliśmy wszyscy, zaskoczeni jej widokiem.
- Nikt inny- prychnęła- Wyjeżdżam na 2 dni a co za zastaje?! Hałas, nieporządęk i wariactwo! German! Co oni tu robią?! To niezdrowe!!
- ROBIMY- poprawił ją.- Jeśli chcesz wiedzieć, to dobrze się bawimy. Poza tym mieszkasz tu tylko dzięki mojej uprzejmości, to mój dom i dzieje się to co ja chce! Coś nie pasuje? Miło było poznać!- powiedział mój ojciec.To jego była. Tego się po nim nie spodziewałam. Jade ulotniła się. I to mi się podoba.
Nagle usłyszałam dźwięk En Mi Mundo.
Chwila...CO?!
I zobaczyłam Leona, odbierającego telefon.
- Co?! Już lęcę!- zerwał się na nogi. I ruszył do schodów.
- Leon?!- zawołałam oszołomiona.
Odwrócił się.
- Śniadanie z rodzicami! Niezmienna tradycja! Zabiją mnie! To ja lecę! - podleciał do mnie i pocałował w czoło. Uścisnął rękę mojego taty i pożegnał Angie.- Dziękuję za wszystko!
- Ja cię...- mój ojciec nie dokończył.
I już go nie było. Nie wspominając, że wyleciał bez koszuli.
- Usprawiedliwię- dokończył cicho.
- Co tu się stało?- zapytała zszokowana Angie.
- Trudno to określić- powiedziałam.
- Czas się ogarnąć. Idź się...umyć i zjedz coś a ja zawołam Olgę by ogarnęła dom i zadzwonię po technika by wyczyścił basen.- rzekł rzeczowo mój ojciec.
Fakt, nutella i dżem. W basenie, na dywanie i na mnie. Ruszyłam do pokoju i stanęłam przed lustrem.
Upiór.
Wyciągnęłam zwiewną sukienkę, dziś niedziela. Umyłam się i ogarnęłam. Wracając do pokoju, idąc korytarzem minęłam pokój gościnny i zatrzymałam się. Weszłam do środka. Zauważyłam koszulę Leona. Jedna z moich ulubionych. Wzięłam ją do ręki i powąchałam. Pachniała nim. Zaciągnęłam się jego zapachem. Przypominał mi bezpieczeństwo. Popatrzyłam na pokój i przed oczami stanęły mi wydarzenia dzisiejszego ranka. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Opuściłam radośnie pokój i skierowałam się do mojego. Jednak wchodząc zauważyłam coś, czego kompletnie się nie spodziewałam.
PIERWSZA <333333333333
OdpowiedzUsuńBoooski rozdział <3333
Leonetta lalalalalalal *u* ♥
Słodziaki <3
Te ich zabawy powalają xd
Leoś wyszedł bez koszuli... To się nie ciekawie dla niego skończy XD
Już idę go szukać ^^ xddd
Tak, jestem psychopatką 3:D Ale tylko na punkcie mojego męża <33333
Jeszcze raz: WSPANIAŁY ROZDZIAŁ <33333
Przepraszam też, że nie komentowałam, ale miałam nie ciekawy okres :/ i ostatnio neta nie miałam ;___;
Czekam na next <333333
Pzdr, Liv ;******
Ten podpunkt na górze jest skierowany do mnie xdd
OdpowiedzUsuńJA TO WIEM!
Dlatego teraz lepiej skomentuje od razu xdd
Nie moja wina, że mam skleroze.
Ale to twoja wina!
Miałaś nie ufać mojej sklerozie!
A zaufałaś!
Widzisz, twoja wina!
Nie przypomniałaś mi!
Jesteś buuu!
muaaa ;***
Dobra, rozdział ...
JEJU! TAKI NIUFEBIVKUWGVUGKBHJSBFUREILGBVILUWQ!
Leonettta <33333
Biedny basen!
haha German <3
Kocham tego gościa w twoim wydaniu!
Wyobrażałam Sobie te jego miny ...
haha xdd
I jeszcze Leoś se poszedł bez koszuli xdd
mrr xd
haha już widzę te miny jego rodziców...
o jezu ogarniasz zobaczyć tak na ulicy takiego przystojniaka bez koszulki ?
nujfbuyfibqgbfue *.*
Dobra, ogar Nikola.
Podsumowując...
eghem...
Rozdział genialny i w ogóle.
Nie będę wymieniać 87392 przymiotników bo i tak wiesz, że jest genialny <3
Z niecierpliwością czekam na next ;**
~nell
http://violettameganleon.blogspot.com/
Byłam pewna, że to German, a tu Angie ;D
OdpowiedzUsuńLeoś wybiega bez koszulki??
Chętnie wyjdę na dwór xd ;33
Boże, jacy oni są słodcy <33
Niech już będą razem <33
No i nie ma pocałunku ;c
Ale kiedyś będzie, co nie?? ^.^
W końcu to blog o Leonetcie xd <3
Czekam, kocham i pozdrawiam ! <33 ;*