2.10.2014

ROZDZIAŁ 31

*MICKIE*
A wszystko słyszałem ja. Lara ma podejrzenia...czyli coś może być na rzeczy. Gdzie Violetta? Trzeba pogadać.
Znalazłem ją w parku.
Czyżby czekała na Leona?
Stała na wzgórzu i patrzyła na miasto. Podszedłem od tyłu i ją przytuliłem. Podskoczyła.
Nie ten którego się spodziewała?
Odwróciła się.
- Na śmierć mnie wystraszyłes!- powiedziała ze śmiechem. 
Nie zareagowałem entuzjastycznie.
- Nie jestem tym którego się spodziewałaś, co? Gdzie nasz szatyn o zielonych oczach?- moja wypowiedź ociekała wściekłościa.
*VIOLETTA*
Co on wygaduje?!
- O czym ty mówisz?!
- Gdzie nasz Leoś??- dopytywał, z coraz większym szałem.
- CO?!- nie wiedziałam co się dzieje. 

- Leon Verdas. Podoba Ci się co?

- SŁUCHAM?!
- DOBRZE WIESZ O CZYM MOWIE!- darł się.
- WYOBRAŹ SOBIE ŻE NIE! DOBRZE WIESZ ,ŻE OD MIESIĄCA NIE MAM KONTAKTÓW Z LEONEM! CO CI DO GŁOWY STRZELIŁO?!
- OD MIESIĄCA NIE MAM KONTAKTÓW Z LEONEM!- przedrzeźnial mnie.
- NIE WIERZYSZ MI CO?!- łzy ciekły mi po policzkach.
Nie odpowiedział.
- Nie to nie. Po cholerę nam toksyczny związek.  Życzę miłego- powiedziałam cicho i odeszłam.
Minute później,  biegłam już przed siebie.
Nie możemy być po prostu przyjaciółmi?
Wpadłam do domu, prawie taranując mojego ojca. 
- Violetta, co się dzieje??
- Nic ważnego.
- Przecież widzę.  Czekaj zadzwonię po..
- NIE DZWOŃ PO LEONA!- wydarłam się i zsunęłam się po ścianie. 
Cholernie go potrzebuje. Ale nie mogę. Po prostu nie mogę.
- Niech Pan zadzwoni po Francesce albo Camile. - usłyszałam Olgę.
Róbcie co chcecie. 
15 minut później Fran i Cami zastały mnie w

tej samej pozycji.
- Cami, herbata. I mnóstwo chusteczek. Ja ją zabiorę do łazienki. Widzimy się na miejscu. - rozkazała Fran. Zna się na rzeczy. Chwyciła mnie i przeniosła do łazienki. Po czym chwyciła waciki i płyn do demakijażu. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam upiora. Łzy laly się litrami.
Pół godziny później leżałam na łóżku ubrana w dresy i pod kocem, z kubkiem herbaty w ręce,  wyrzucając milionowa chusteczkę do kosza.
- Viola, od początku. - rzekła spokojnie Cami.
- Początek już znacie. Nie. Znacie całą tą popieprzona historie! ZAZDROŚĆ, ZAZDROŚĆ, PIERDOLONA ZAZDROŚĆ!- rzuciłam poduszką. Przytrzymaly moje ręce. - Sama nie wiem dlaczego płaczę. Dlaczego tak to przechodzę.  Przecież to nie pierwszy raz.
- Ale zawsze był Leon- zauważyła Cami.
Łzy znów pociekły.
- Płaczesz za Leonem, nie z powodu Mickie'go- rzekła rzeczowo Fran.
- Potrzebuje go, tak cholernie go potrzebuje.- szlochałam.
- To dlaczego nie zadzwonisz do niego?
- Nie zepsuje mu życia drugi raz.  Muszę jakoś przetrwać. Jest szczęśliwy i oto chodzi.- chrypiałam.
- To nie jest pewne.- rzekła cicho Cami.
- Co?- spojrzałam na nią.
- Nikt nie powiedział, że jest szczęśliwy.
Zamarłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
3 KOM.= NEXT

5 komentarzy:

  1. Cudooo *.*
    kochana piszesz genialnie!
    już czekam na next i zapraszam do mnie! ;x
    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ze jesteś ;**
      Byłam dzisiaj u ciebie, nadrabiam!
      Calusy! <333333
      Cis;**

      Usuń
  2. Boski ♥
    Jejciu, ten cały Mickie tak mi ciśnienie podnosi -.-
    A no właśnie, Vilu, kto powiedział, że on jest szczęśliwy ?
    NIKT.
    Haha, no właśnie.
    Nie jest szczęśliwy, ty nie jesteś, wszyscy cierpią.
    Chcesz tego ?
    No pogadaj z nim, pogódźcie się i bądźcie w końcu LEONETTĄ <333333333
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;******

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajmuje sobie miejscoweczke. ;*
    Wrócę w weekend z komkiem, postaram sie żeby był duuiugo. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem sobie anonimkiem! xd
    nie mam jak napisać koma w normalny sposób ale wiem że go potrzebujesz
    więc pisze na moim złomie (ogarnij, ze tu nawet nie da się zalogować na
    google xd)
    Powracając do tematu, to ja, nell i zrobię wszystko aby przy tobie być!
    Bo tak mocno cię kocham!
    A więc rozdział... Jak zwykle piękny!
    Kurcze, mój złomek potrafi wykończyć moje biedne palce więc nie bede
    dużo gadać o rozdziale.
    Chciałam po prostu dać ci koma i cie wesprzeć.
    Chciałam ci powtórzyć ze nie możesz się poddać.
    I chciałam ci pokazać źe tu wcale nie ma pustek!
    Ludzie zawsze będą cie czytać mimo że czasem nie komentują więc nie
    zrażaj się i rób to co kochasz!
    Kocham cię,
    ~nell

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.