5.05.2014

ROZDZIAŁ 13

*MICKIE*
To nie tak miało wyjść. "Nie masz o co ze mna rywalizować". Nie zabierze mi Violi. Ona jest śliczna. Strasznie mi się podoba.  Ale co poradze ze jak widze ja z nim to ogarnia mnie wściekłość? Tak, jestem zazdrosny.
Uciekla. Nie gonilem jej. Niech sobie wszystko przemyśli. Ja zresztą tez muszę. Wina leży wyłącznie po mojej stronie ale..Muszę ja przeprosić. Może pogodzimy sie z Leonem? Widze ze sa przywiązani. Zle zareagowalem.
Ruszylem do parku. Usiadlem na ławce. Po drodze zauwazylem Leona z Violetta na rękach. Chcialem pobiec do niego,  na sam widok zagotowalem sie w środku. Ale Leon jednym spojrzeniem mnie powstrzymał . Najgorsze jest to ze mial rację.

*LEON*
Usnela. I bardzo dobrze. Potrzebuje odpoczynku. Ulozylem ja na łóżku, przykrylem i wyszedlem z pokoju. Udałem się do kuchni. Violetta jak wstanie pewnie będzie głodna. Co by ty....spaghetti. Tak, spaghetti będzie idealne. Zacząłem przygotowywać posiłek.
Dlaczego? Czy on widzi  jak swoja głupotą rani Violette? Nie rozumiem go. Jak on może, jak on tak potrafi  ranić ? Violetta jest tak cudowna, kochana a przede wszystkim delikatna. Co to za facet skoro nie widzi jaka ona jest krucha? Jaka jest wspaniała?
Moje rozmyslania przerwal mi wspaniały melodyjny głos.
- Leon ja...przepraszam...za wszystko i dziękuję ze się mną zaopiekowales. Iii ja..- nie uslyszalem dokończenia zdania tylko poczulem cieplo jej ciala. Otoczylem ja ramionami.

* VIOLETTA*
Chcialam mu tyle powiedzieć...wyjasnic cos..ale nie wyszlo. Najlepsze jest to ze zawsze moge sie do niego przytulic. Zawsze pocieszy, otoczy ramionami, zrozumie. Uwielbiam go. Tulilam sie do niego jak male dziecko. A on jak zawsze objal mnie i pocalowal w czolo jakby na znak " jestem z tobą". To w nim kocham. Równie dobrze mógł się obrazic, odwrócić przez Micheala ale nie zrobił tego.
Violka, pozbieraj sie i do roboty!
- I jaa...- zapomniałam ci chcialam powiedzieć. Jescze mocniej sie wtulilam. Uwielbialam jego dotyk, cieplo ktore od niego bilo, jego umięśniony tors, szmaragdowe oczy. Wszystko. Uwielbialam jego. całego. Gdy tak rozmyslalam przed oczami pojawil mi sie Mickie.
Jesus Christ Violetta!
- Violaaaaa- jego szept wywołał przyjemny dreszcz. Wiedział co sprawi ze sie uśmiechne. I mu sie to udalo.
- Hmmm?- odpowiedzialam z uśmiechem.
- Mam wspaniała propozycje. Zjemy obiad a potem obgadamy ta sytuację ok?
- Leon..nie chcę się narzucać.
- Coś ty. Patrz...mam spaghetti.
Skad on wie ze to moje ulubione danie?
- No dobrze, ale tylko dlatego ze.musimy pogadać.
- Spaghetti to twoje ulubione danie, co?
Ma mnie jak an dłoni. JAK?
- Eeeee...może. - uśmiechnelam się tajemniczo.
- Wiedziałem- odsunął mi krzeslo i gestem zaprosił bym usiadła. Tak też zrobiłam. Zasiadł po drugiej stronie. Zaczęliśmy jeść.
To jest przepyszne!!
- Mmmm..Leon jest świetnym kucharzem.
- Tylko kucharzem?- zapytał zasmucony.
Glupia!
I tak sie zgrywa.
- Kucharzem, przystojniakiem, opiekunem, spiewakiem, muzykiem, tancerzem a zwlaszcze przyjacielem.
- Mowilem ci ze cie uwielbiam?- uśmiechnął sie zalotnie. Zarumienilam sie.
- LEON!
- No co?- zapytal udajac glupka.
- Dobrze wiesz co!- wskazałam na swoje policzki.
- Ee tam, ślicznie się rumienisz- spojrzał mi w oczy. Zatonelam. Mimowolnie zaczęliśmy do siebie przybliżać. Byliśmy coraz bliżej gdy nagle przed oczami stanął mi smutny Mickie.
Nie moge!
Odsunelam sie.
- Przepraszam.
- Nie to moja wina- zaoponowal Leon.
- Moja również. Zapomnijmy o tym dobrze?
- Jasne.- powrocilismy do konsumowania posiłku. Jedliśmy w ciszy. Po skończeniu dania Leon zaczal sprzątać. Chcialam jakos zaczac rozmowę ale na sama mysl ze bd mówic o Mickiem z Leonem przerazala mnie. Leon zauważył chyba moje zaklopotanie:
- Viola, wiem to nie proste. Idz do salonu, ja za chwile przyjde.
Skierowałam sie do wskazanego pomieszczenia i usiadlam na kanapie. Po paru minutach wszedł Leon z dwoma parujacymi kubkami gorącej czekolady. Postawił je na stoliku i usiadl na przeciwleglym koncu kanapy.
- Viola, moze od początku. Co czujesz do Mickie'go?
- Ja..on..znaczy my...bardzo sie lubimy. I on..- POWIEDZ TO!- podoba mi sie. Ale..
- Ale? - zapytał łagodnie.
- Ale...jesteś jeszcze ty.-wydusilam i zorientowałam się jak to zabrzmiało. Spojrzałam na niego. Trawil moje słowa.
- Ymmm....mogłabyś doprecyzować?-zapytal zmieszany..
-Bo Mickie jest zazdrosny i izoluje mnie od ciebie a ja ciebie potrzebuje...I nie chce zebys przeze mnie cierpial. Dzisiaj zrozumialam dlaczego śpiewales z taka wsciekloscia na przesłuchaniach..
- Boje sie o ciebie. Mickie wtedy rozwscieczyl mnie spojrzeniem. Traktuje cie jak nagrode. I dzisiaj w końcu powiedziałem ze koneic jego gry. Cierpie, bo traktuje mnie jak wroga i chce mnie ciebie odebrać.
Popatrzylam na niego. I zapragnelam by znow mnie objal swoimi ramionami, znow poczuc to cieplo, znow zaciągnąć sie ejgo zapachem. A Leon znów mnie rozszyfrowal. Skinal glowa a ja momentalnie pojawiłam sie na jego kolanach. Chcialam tu zostać ma zawsze.
- Viola?-zapytal Leon po chwili.
-Hmm?-zapytałam odurzona jego zapachem.
-Obiecaj ze nic ani nikt nas nie rozdzieli.
- Obiecuję-w jednej chwili zrozumialam ile zdzialal w moim zyciu i jest mi tak bardzo potrzebny.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1) Mickie rozumie swoje bledy
2) Leon i Viola forever together
3) Przepraszam za błędy, kiedys poprawie haha ^.^
Życzę miłego czytania i dedykuje
ten rozdział wszystkim ktorzy komentuja( strasznie mi sie podoba!)
Czekam na komentarze!
Romantyczna ;**

2 komentarze:

  1. Wspaniały! Najlepszy ze wszystkich! Wejdziesz do mnie??? Plose...
    http://opowiadanialeonivilu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. LEOOONETKAA <333
    TAKA SUODKA!
    kocham kocham kocham kocham kocham kocham twojego bloga a najbardziej Ciebie! <33
    ~Twoja największa fanka ! ;*
    Ti amoooo! <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.