*VIOLETTA*
Stałam tam. Słyszałam wszystko. Zrobiło mi się tak niewyobrażalnie przykro. Tak, cholernie przykro. Uciekłam. Po prostu uciekłam. Nie chciałam znowu widzieć jego smutnych oczu. Pospacerowalam wokół Studio, i wróciłam na lekcje. Gregorio mnie kiedyś zabije. Zawsze wychodzi, że spóźniam się na jego lekcje. Stanęłam w rzędzie i zaczęłam tańczyć. Czułam na sobie wzrok Leona i Lary. Było czuć spięcie na kilometr.
- VIOLETTA, LEON I LARA! OGARNIJCIE SIĘ!- krzyknął zdenerwowany Gregorio. Skupiłam się na tańcu.
Po trzech godzinach wyszłam ze Studia, zmęczona i przybita. I tak postanowiłam pobiegać.
Ze słuchawkami na uszach, biegnę ulicami BA, myśląc o całej sytuacji. Coś we mnie siedzi. Nie umiem nawet tego zdefiniować.
" I co widzę? Ciebie z nią. Za ręce. Uśmiechniętych od ucha do ucha. To boli. Cholernie boli Leon."
Te słowa wciąż chodziły mi po głowie. Zazdrość. Wszędzie.
Co ja mam robić?
Czuję się winna.
" Z nią pogadaj".
Tak bardzo winna. Przeze mnie mu się nie układa. Pewnie siedzi gdzieś i rozpacza z tymi smutnymi szmaragdami, coraz bardziej mnie nienawidząc.
Psuje mu życie. Od początku.
Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?
Muszę mu jakoś pomóc. Ale jak?
Gdy z pogadam z Lara...nie. Jeszcze coś źle zrozumie i tyle będzie.
Próbować ich skleić? To rozwiązanie nie jest okej w takiej sytuacji.
Albo...
W ogóle nie wchodzić w żadne interakcje z nimi. Odizoluje się. Muszę pogadać z Leonem.
Nie dzisiaj, jutro. Nie dam rady spojrzeć w jego smutne, piękne, zielone oczy.
Tak się zamyśliłam, że wpadłam na kogoś. Na moje nieszczęście tym kimś był Leon. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Próbowałam go wyminąć ale mi nie pozwolił.
- Violetta...wiem, że to słyszałaś. - powiedział cicho.
Stałam przed nim ze spuszczona głową. Strasznie chciałam się przytulić do Leona ale nie mogłam. Znów by sobie coś pomyślał. Staliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał.
- Viola...powiedz coś. - przerwał ciszę.
- Leon...tak słyszałam. Przemyślałam. Zrozumiałam. I zdecydowałam. - powiedziałam szybko. Nadal nie podniosłam głowy. Postanowiłam kontynuować. Póki miałam odwagę. Wzięłam głęboki wdech.
- Zrozumiałam że to moja wina. Psuje ci życie. Nie chcę tego. Więc postanowiłam się odizolować. - podniósł mój podbródek i spojrzał w oczy.
- Violetta, co ty wygadujesz?! Jak to odizolować ?!
- Po prostu. Nie będę ci wchodzić w drogę. Ani się w ogóle zbliżać- rzekłam cicho.
Przycisnął mnie do siebie. Chciałam odejść. Ale mi nie pozwalał.
- Nie utrudniaj tego- powiedziałam, wyrywając się- Powodzenia, Leon.
Po raz ostatni spojrzałam w jego śliczne, zielone ale tym razem zaszklone oczy. Po raz ostatni pocałowałam w czoło. I odeszłam.
Stałam tam. Słyszałam wszystko. Zrobiło mi się tak niewyobrażalnie przykro. Tak, cholernie przykro. Uciekłam. Po prostu uciekłam. Nie chciałam znowu widzieć jego smutnych oczu. Pospacerowalam wokół Studio, i wróciłam na lekcje. Gregorio mnie kiedyś zabije. Zawsze wychodzi, że spóźniam się na jego lekcje. Stanęłam w rzędzie i zaczęłam tańczyć. Czułam na sobie wzrok Leona i Lary. Było czuć spięcie na kilometr.
- VIOLETTA, LEON I LARA! OGARNIJCIE SIĘ!- krzyknął zdenerwowany Gregorio. Skupiłam się na tańcu.
Po trzech godzinach wyszłam ze Studia, zmęczona i przybita. I tak postanowiłam pobiegać.
Ze słuchawkami na uszach, biegnę ulicami BA, myśląc o całej sytuacji. Coś we mnie siedzi. Nie umiem nawet tego zdefiniować.
" I co widzę? Ciebie z nią. Za ręce. Uśmiechniętych od ucha do ucha. To boli. Cholernie boli Leon."
Te słowa wciąż chodziły mi po głowie. Zazdrość. Wszędzie.
Co ja mam robić?
Czuję się winna.
" Z nią pogadaj".
Tak bardzo winna. Przeze mnie mu się nie układa. Pewnie siedzi gdzieś i rozpacza z tymi smutnymi szmaragdami, coraz bardziej mnie nienawidząc.
Psuje mu życie. Od początku.
Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?
Muszę mu jakoś pomóc. Ale jak?
Gdy z pogadam z Lara...nie. Jeszcze coś źle zrozumie i tyle będzie.
Próbować ich skleić? To rozwiązanie nie jest okej w takiej sytuacji.
Albo...
W ogóle nie wchodzić w żadne interakcje z nimi. Odizoluje się. Muszę pogadać z Leonem.
Nie dzisiaj, jutro. Nie dam rady spojrzeć w jego smutne, piękne, zielone oczy.
Tak się zamyśliłam, że wpadłam na kogoś. Na moje nieszczęście tym kimś był Leon. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Próbowałam go wyminąć ale mi nie pozwolił.
- Violetta...wiem, że to słyszałaś. - powiedział cicho.
Stałam przed nim ze spuszczona głową. Strasznie chciałam się przytulić do Leona ale nie mogłam. Znów by sobie coś pomyślał. Staliśmy w ciszy. Nikt się nie odzywał.
- Viola...powiedz coś. - przerwał ciszę.
- Leon...tak słyszałam. Przemyślałam. Zrozumiałam. I zdecydowałam. - powiedziałam szybko. Nadal nie podniosłam głowy. Postanowiłam kontynuować. Póki miałam odwagę. Wzięłam głęboki wdech.
- Zrozumiałam że to moja wina. Psuje ci życie. Nie chcę tego. Więc postanowiłam się odizolować. - podniósł mój podbródek i spojrzał w oczy.
- Violetta, co ty wygadujesz?! Jak to odizolować ?!
- Po prostu. Nie będę ci wchodzić w drogę. Ani się w ogóle zbliżać- rzekłam cicho.
Przycisnął mnie do siebie. Chciałam odejść. Ale mi nie pozwalał.
- Nie utrudniaj tego- powiedziałam, wyrywając się- Powodzenia, Leon.
Po raz ostatni spojrzałam w jego śliczne, zielone ale tym razem zaszklone oczy. Po raz ostatni pocałowałam w czoło. I odeszłam.
Zajmuję !!! <3
OdpowiedzUsuńNo... dawno nie było rozdziału...
Ale świetny!
Cudo <3
Przepraszam, że nie skomentowałam 25, ale od razu piszę tutaj ;**
Super rozdziały, czekam na następne <3
Viola nie chce się mieszać, a Leon jej właśnie potrzebuje ;'c
Zaciekawiłaś mnie.... Czy pójdzie za nią? Czy będzie o nią walczył?? ...
Błagam o next !! xD
A, i zapraszam też do mnie: http://tini-y-jorger.blogspot.com ;D
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńja chcę Leonette <3
LEONETTE <333
Czekam na nexcik <33
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
Piękny. <3
OdpowiedzUsuńLeon olej Lare poderwij Viole.
Nie no żartuje.
Ubóstwiam Twój styl pisania. Masz wielki talent.<3
A w rozdziałach jest tyle emocji.
Już nie mogę doczekać się nexta. ;*