*LEON*
Ujrzałem...Violette z Mickie'm trzymających się za ręce. Nie mogę dać po sobie poznać jak mnie to zabolało. Poczułem wzrok Violi. Uśmiechnąłem się do niej najszczerzej jak mogłem. Odwzajemniła to ale była zgaszona. Posłałem jej pocieszające spojrzenie. Jednak odwróciła wzrok.
Ujrzałem...Violette z Mickie'm trzymających się za ręce. Nie mogę dać po sobie poznać jak mnie to zabolało. Poczułem wzrok Violi. Uśmiechnąłem się do niej najszczerzej jak mogłem. Odwzajemniła to ale była zgaszona. Posłałem jej pocieszające spojrzenie. Jednak odwróciła wzrok.
Po skończonych zajęciach ruszyłem w stronę domu. Zobaczyłem Violette z Mickie'm. Oraz Diego idących w ich stronę. Miałem ochotę natychmiast stanąć w obronie Violi ale przecież ma Mickie'go. Usłyszałem jednak kawałek ich rozmowy.
- On tutaj idzie- Viola była blada.
- Nic się nie dzieje. Nie przejmuj się nim. W sumie może to spoko gośc...- odparł jej chłopak.
- Spoko gość?! - zaczęła panikować.
- On tutaj idzie- Viola była blada.
- Nic się nie dzieje. Nie przejmuj się nim. W sumie może to spoko gośc...- odparł jej chłopak.
- Spoko gość?! - zaczęła panikować.
*VIOLETTA*
- Spoko gość?!- Czy on się słyszy?!
- Viola, pogadajmy z nim.
- Mickie?!- panika mnie ogarnęła..
Leon gdzie jesteś?..
Uciekać? Nie no. Zostanę.
Jego twarz coraz bliżej mojej..
Zakrecilo mi sie w głowie. Nawet nie zauważyłam że Mickie juz rozmawia z Diego. A ten patrzył na mnie, rozbierając mnie wzrokiem. Ten widok przyprawiał mnie o dreszcze. A Mickie rozmawiał sobie w najlepsze.
Uhu, moja równowaga..
Koniec. Idę do domu. W sumie niech sobie gadają, byle by się do mnie Diego nie zbliżał. Odeszłam. Rozmowa ich wciągnęła. Nie zauważyli ze mnie nie ma.Ale najbardziej bolało mnie to ze Mickie się mną nie przejął. Pojedyncza łza splynela po policzku..
Czułam sie coraz gorzej. Stanęłam, zamknęłam oczy i wzięłam kilka wdechow. Nadal kręciło mi się w głowie..
Ja chyba tak reaguje na Diego...Leon zawsze byl przy mnie, uspokajał.."Od tej chwili jesteś zawsze kolo mnie"...I się nie udało.
Niech się dzieje co chce.
Ktos przytrzymał mnie w talii.
Otworzyłam oczy. Ujrzałam rozmazane zielone tęczówki
- Chodź księżniczko.- złapał mnie i ruszył powolnym krokiem. W miarę odzyskiwałam świadomość.
Szliśmy tak przez park w milczeniu. Leon przytrzymywal mnie w talii a ja narkotyzujac sie jego zapachem, powoli odzyskiwałam kontrole nad sobą.
Zatrzymał się przy jeziorze, gdzie się poznaliśmy.
Staliśmy w ciszy. Przed oczami przemykały mi wszystkie momenty odkąd poznałam Leona. Jego bliskość..pomoc..pójście do Studia..Mickie..Fran..Cami...ale też problemy. Kłótnie..rozwalony salon...łzy..
Westchnelam i usiadłam na trawie.
- Wszystko w porządku, Viola?
- Tak, jest ok.- odpowiedziałam słabym głosem. Zapatrzyłam się przed siebie. I znów zamyslilam.
- O czym myślisz? - wyrwa mnie z zamyślenia swoim kojącym glosem.
- O tym jak moje zycie sie zmienilo- odparłam.
- A konkretnie?- drążył.
- O naszej paczce, dostaniu się do Studia, większym zaufaniu ojca, Mickiem, tobie...Diego.- zadrzalam. I jednocześnie uswiadomilam sobie ze pozytywow w moim zyciu nie jest więcej niz negatywów. Lza splynela po moim policzku, kolejny już dzisiaj raz. Ramiona Leona natychmiast mnie otoczyły.
- Ciii..Viola..nie płacz. Ciii.
- Leon, pozytywnych zmian wcale nie jest więcej niz negatywnych!- odparłam dosyć gwałtownie.
- Violetta-zmusił mnie bym spojrzała mu w oczy- życie jest jak droga. Raz kręta, raz prosta. Jeśli teraz jesteś na zakręcie, za chwilkę wyjdziesz na prostą.
- Masz rację- powiedziałam, wtulając się w niego. - Dziękuję.
Pocałował mnie w czoło. Siedzieliśmy tak, wtuleni w siebie, na trawie, patrząc na jezioro, gdy uslyszeliśmy chrząkniecie.
- Spoko gość?!- Czy on się słyszy?!
- Viola, pogadajmy z nim.
- Mickie?!- panika mnie ogarnęła..
Leon gdzie jesteś?..
Uciekać? Nie no. Zostanę.
Jego twarz coraz bliżej mojej..
Zakrecilo mi sie w głowie. Nawet nie zauważyłam że Mickie juz rozmawia z Diego. A ten patrzył na mnie, rozbierając mnie wzrokiem. Ten widok przyprawiał mnie o dreszcze. A Mickie rozmawiał sobie w najlepsze.
Uhu, moja równowaga..
Koniec. Idę do domu. W sumie niech sobie gadają, byle by się do mnie Diego nie zbliżał. Odeszłam. Rozmowa ich wciągnęła. Nie zauważyli ze mnie nie ma.Ale najbardziej bolało mnie to ze Mickie się mną nie przejął. Pojedyncza łza splynela po policzku..
Czułam sie coraz gorzej. Stanęłam, zamknęłam oczy i wzięłam kilka wdechow. Nadal kręciło mi się w głowie..
Ja chyba tak reaguje na Diego...Leon zawsze byl przy mnie, uspokajał.."Od tej chwili jesteś zawsze kolo mnie"...I się nie udało.
Niech się dzieje co chce.
Ktos przytrzymał mnie w talii.
Otworzyłam oczy. Ujrzałam rozmazane zielone tęczówki
- Chodź księżniczko.- złapał mnie i ruszył powolnym krokiem. W miarę odzyskiwałam świadomość.
Szliśmy tak przez park w milczeniu. Leon przytrzymywal mnie w talii a ja narkotyzujac sie jego zapachem, powoli odzyskiwałam kontrole nad sobą.
Zatrzymał się przy jeziorze, gdzie się poznaliśmy.
Staliśmy w ciszy. Przed oczami przemykały mi wszystkie momenty odkąd poznałam Leona. Jego bliskość..pomoc..pójście do Studia..Mickie..Fran..Cami...ale też problemy. Kłótnie..rozwalony salon...łzy..
Westchnelam i usiadłam na trawie.
- Wszystko w porządku, Viola?
- Tak, jest ok.- odpowiedziałam słabym głosem. Zapatrzyłam się przed siebie. I znów zamyslilam.
- O czym myślisz? - wyrwa mnie z zamyślenia swoim kojącym glosem.
- O tym jak moje zycie sie zmienilo- odparłam.
- A konkretnie?- drążył.
- O naszej paczce, dostaniu się do Studia, większym zaufaniu ojca, Mickiem, tobie...Diego.- zadrzalam. I jednocześnie uswiadomilam sobie ze pozytywow w moim zyciu nie jest więcej niz negatywów. Lza splynela po moim policzku, kolejny już dzisiaj raz. Ramiona Leona natychmiast mnie otoczyły.
- Ciii..Viola..nie płacz. Ciii.
- Leon, pozytywnych zmian wcale nie jest więcej niz negatywnych!- odparłam dosyć gwałtownie.
- Violetta-zmusił mnie bym spojrzała mu w oczy- życie jest jak droga. Raz kręta, raz prosta. Jeśli teraz jesteś na zakręcie, za chwilkę wyjdziesz na prostą.
- Masz rację- powiedziałam, wtulając się w niego. - Dziękuję.
Pocałował mnie w czoło. Siedzieliśmy tak, wtuleni w siebie, na trawie, patrząc na jezioro, gdy uslyszeliśmy chrząkniecie.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemson! C;
W końcu skończyłam go pisać. Zdanie po zdaniu każdego dnia...ale udało się! I mam nadzieję ze sie podoba!
7 komciow uda sie wyciągnąć? Slysze odpowiedź : "Jasne ze tak!" :D
no to czekam! <3
Romantyczna ;**
P.S Słyszeliście już może ci szykuje ta Nikola Matuszyńska z tą Cisver77???? Bo ja o niczym nie wiem!
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńPozdrowionka Kacper <3
Szybki jesteś słodziaku ;*
UsuńW dwie minuty sie uwinales (:
Dzienna i nawzajem <3
Ta ja zawsze szybko ....chyba ;)
UsuńTe amo.
Kacper <3
Hahah wracają stare dobre czasy :)
UsuńTe quiero :*
Taaa..... aż miło powspominać hehehe
UsuńTe amo.
<3
Dobra ja już idę Dobranoc mała <3
UsuńSłodkich snów ;)
Te amo ! <3
Możesz mnie poćwiartować, ugotować, zabić i co tam chcesz jeszcze ...!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jetsem okropna!
Przepraszam, że nie ostatnio nie komentuje, nie piszę z Tobą za bardzo na priv ... jestem okropna.
Ale z czystym sumieniem mogę zwalić na Internet i szkołę.
Jak nie mam nauki i chcę napisać komentarz to nie mam nneta.
Jak mam Internet to mam za dużo nauki i nie mam czasu ...
MASAKRA!
Jeszcze raz przepraszam, obiecuję, że w wakacje będę pisać ogromniaste komentarze! <3
A co do rozdziału... to WSPANIAŁY!
Taki romantyczny a jednocześnie smutny i kochany.
Żal mi Violi... mogła by po prostu wsadzić Mickiego w dupe i poleciec dalekoo z Leosiem, życie było by łatwiejsze, serio.
Nie będę sie teraz wypowiadać jak wielki masz talent i co nam dajesz bo jest 22:49, ale wiesz , że na prawdę Cię kocha, i że jesteś wspaniała!
Z niecierpliwością czekam na next! Ti amo mucho! <3
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńJak zawsze z resztą.
Jest naprawdę wspanialy.
Uwielbiam kiedy opisujesz uczucia Violi kiedy Leon przy niej jest i jak na nią działa.
Masz fantastyczny styl pisania. Nie mogę doczekać sie nexta
Uwielbiam twojego bloga ;*
Wspaniały!!! Tyle czekałam, aż wreszcie się doczekałam! Głupi Mickie nienawidzę gościa! Dureń, debil, wariat, po prostu prosię chodzące na tylnych nogach:Dxd. Jak można tak traktować dziewczynę? !? Ale Leoś bohater zawsze ją wyratuję z opresji jak księżniczkę:). Powiem tyle, Vilu, wsadź tego dupka Mickiego głęboko w dupe i skup się na Leośku<3. Masz wspaniałego bloga i świetnie piszesz! Na moim blogu pojawił się rozdział 20! Zapraszam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMańka Verdas♥